Okazuje się, że niedawny list papieża Benedykta XVI niczego ani nie rozwiązał, ani nie dał nadziei na zdecydowane ukrócenie pedofilii wśrod księży. A ofiary czekają nie na słowa, nawet najostrzejsze, lecz na czyny. Tymczasem Watykan stosuje działania pozorne, co wpisuje się w jego tradycję. Po liście papieża spodziewano się decyzji o ukaraniu sprawców tych odrażających czynów oraz - co równie ważne - chroniących ich hierarchów. W opublikowanym w 2009 roku raporcie dla rządu irlandzkiego dowiedziono, że książęta Kościoła niemal zawsze tuszowali przypadki seksualnego wykorzystywania małoletnich, zaś dla policji duchowni byli nietykalni. Biskupi w ramach "kary" najczęściej przenosili księży-pedofilów do innych parafii.
Jeśli hierarchowie katoliccy nadal będą milczeć ochraniając pedofilów i ich dyskretnych opiekunów, walka Kościoła z tym zjawiskiem będzie wyglądała tak, jak do tej pory.