
Podczas dzisiejszej sesji zaledwie kilku toruńskich radnych korzystało z komputerów za ponad 4 tysiące złotych. Reszta zostawiła je w swoich domach. Czyżby nie potrafili sie nimi posługiwać? Przecież kilka miesięcy temu wszyscy nas zapewniali, że notebooki im niestraszne.
A jednak: obycia z laptopem jeszcze nie ma radny PiS, Zbigniew Ernest, (56 lat), emerytowany nauczyciel. Znajomość informatyki: nikła: - Myślę, że do września będę juz wiedział wszystko. Młodym to przychodzi bardzo szybko, a jak będę porzebował pomocy, zwrócę sie do pana redaktora, przecież mi pomożecie, prawda? - mówi Ernest.
Pomożemy. Rzecz jasna, ale radny Ernest ma innego pomocnika. To jego syn: - On sie na tym zna i dzięki jego pomocy korzystam z tego sprzętu. - podkreśla.
Mentalność jednak się nie zmienia. - Lepsze są zwykłe kartki niż monitor i klawiatura - przekonuje Ernest.
Zdecydowanie szybciej do nowej rzeczywistości przyzwyczaił się Bartłomiej Jóźwiak z PO (27 lat).
Następna sesja dopiero po wakacjach, bo 11 września. Do tego czasu wszyscy mają zapoznać się z obsługą laptopów. Trzymamy zatem za słowo.