https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz i Toruń znalazły się w tym menu w tym samym charakterze – przystawek

Jarosław Reszka
Marek Gralik, radny wojewódzki PiS z Bydgoszczy
Marek Gralik, radny wojewódzki PiS z Bydgoszczy Facebookowy profil Marka Gralika
Zaraz po wakacjach na talerzu wojewódzcy radni dostali trawiony już od paru miesięcy projekt Koncepcji Rozwoju Kraju 2050. Kością niezgody w tej potrawie są metropolie. Te miałyby dzielić się na trzy kategorie: metropolię centralną w Warszawie, metropolie o znaczeniu krajowym, jak Trójmiasto, Wrocław, Poznań, Szczecin, Kraków, Łódź i Katowice (reprezentujące tzw. konurbację górnośląską). Bydgoszcz i Toruń należałyby natomiast do najniższej kategorii metropolii – metropolii regionalnych.

Nie wnikając w szczegóły, łatwo zauważyć, że Bydgoszcz i Toruń znalazły się w tym menu w tym samym charakterze – przystawek. Może i smacznych niczym świeżutki tatar, ale przecież będących tylko dodatkiem do głównych dań. Wspieranie walki tatara z pyzami poznańskimi czy śląską roladą z kluskami i modrą kapustą powinno zatem być wspólnym zadaniem politycznych kuchmistrzów zarówno z Bydgoszczy, jak i Torunia. Niestety, już pierwsze wspólne pichcenie po urlopowej przerwie na sesji kujawsko-pomorskiego sejmiku pokazało, że o porozumienie będzie piekielnie trudno, jeśli w ogóle będzie możliwe.

Mam tu konkretnie na myśli wystąpienie radnego Marka Gralika. Wyszedł on otóż z pomysłem, żeby wesprzeć ambicje Bydgoszczy jako skrzywdzonej kandydatki do roli metropolii o znaczeniu krajowym, natomiast Toruń niech sobie zostanie, niczego mu z obecnego statusu nie ujmując, metropolią regionalną. Miałaby to być zdrowa alternatywa dla przyjętej ostatecznie przez sejmik uchwały, zakładającej interwencję w stolicy w obronie wyższego niż zakłada na razie Koncepcja Rozwoju Kraju 2050 statusu Bydgoszczy i Torunia - jako „dwubiegunowej metropolii krajowej”.

Jasne, pan Gralik to radny z Bydgoszczy i jej interesów powinien bronić. Jasne też, pan Gralik to radny opozycyjnego PiS, a koncepcja rozwoju kraju powstaje pod egidą rządu. Jasne wreszcie, że fakty, chociażby porównanie liczby mieszkańców obu miast, pokazują, że Bydgoszcz ma prawo mierzyć wyżej niż Toruń (wątku rzekomego „silnego bieguna wzrostu”, na jakim ponoć znajduje się Bydgoszcz w przeciwieństwie do Torunia, nie rozwijam, bo pachnie mi on pseudonauką).

Tylko że w tej konkretnej sytuacji kierowanie się tymi właśnie przesłankami spowoduje, że prawdopodobnie nic w Warszawie nie ugramy. Pozostaniemy w dwubiegunowym układzie wojewódzkim (bo dla zaspokojenia ambicji Bydgoszczy i Torunia raczej nikt z rządzących nie zdecyduje się na zmianę obecnego podziału administracyjnego kraju), pozostaniemy, w Bydgoszczy i Toruniu, skłóceni niczym Kargul z Pawlakiem, co przez resztę kraju nadal będzie postrzegane jako nasz regionalny folklor. W sam raz na miarę metropolii regionalnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska