Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS mówi o sankcjach, aby podsycać antyunijny ogień [rozmowa]

Karina Obara
Karina Obara
Prof. Marta Witkowska: – Popieram to, że instytucja międzynarodowa interesuje się tym, co dzieje się w Polsce, ale jest lepszy sposób niż rezolucja.
Prof. Marta Witkowska: – Popieram to, że instytucja międzynarodowa interesuje się tym, co dzieje się w Polsce, ale jest lepszy sposób niż rezolucja. archiwum prywatne
Rozmowa z prof. MARTĄ WITKOWSKĄ, kierownik Zakładu Prawa i Instytucji Europejskich Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertką Komisji Europejskiej o tym, co oznacza dla Polski rezolucja Parlamentu Europejskiego i dlaczego mowa o sankcjach jest nieuprawniona.

- Parlament Europejski przyjął rezolucję o Polsce, ale PiS mówi, że to niesłuszna kara za to, że Polska nie stoi w kącie, nie płynie głównym nurtem polityki unijnej. Będą sankcje dla Polski?
- Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której odniósł się do tego, że chciałby, aby procedura praworządności została sprawdzona. Nie ma w tej rezolucji żadnej konstatacji, bo PE nie ma takich uprawnień, żeby uznać, że procedura praworządności została naruszona. Rezolucja nie grozi żadnymi sankcjami. Oznacza, że PE chciałby przyjąć wniosek na posiedzeniu plenarnym, aby komisja wszczęła procedurę wyjaśniającą motywację postępowania danego państwa, czy nakłonienia rządu do zmiany działań. Bardzo nie lubię używania w tym kontekście za mocnego słowa sankcje, ponieważ sankcje w odczuciu potocznym są rozumiane podobnie do tych, które są nałożone na Rosję czy Białoruś np. w postaci ograniczenia handlu międzynarodowego. Inna sprawa, że ze strony obecnego rządu polskiego nie ma dialogu z UE, więc spróbowano mechanicznie wprowadzić procedurę, która ustanawia jakiś dialog, a właściwie zmusza do niego.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

- Ale jednak o sankcjach się mówi. Dlaczego to nieuprawnione?
- W artykule 7 traktatu UE nie ma mowy o sankcjach. Kto tu mówi o sankcjach? Politycy PiS, bo przewartościowują, nadają temu, co się wydarzyło na arenie międzynarodowej innego znaczenia, aby wywołać falę strachu, nienawiści, podsycać antyunijny ogień. To wszystko zabieg retoryczny. Mimo to uważam działania PE za zabieg zbyt daleko idący. Unia nie musiała tych działań podejmować.

- Dlaczego pani tak uważa? Przecież PE w rezolucji odniósł się do tego, co rząd polski robi w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, praw kobiet czy tolerowania marszu faszystów w centrum Warszawy?
- Popieram, że instytucja międzynarodowa interesuje się tym, co się dzieje w Polsce, że PE, do którego jest problem z frekwencją szuka swojego miejsca, gdzie mógłby odegrać rolę w historii. Jednak jako niezależna badaczka uważam, że jego działania są niefortunne, nawet jeśli praworządność i prawa kobiet w Polsce są łamane. To, co zrobił PE przyjmując rezolucję o Polsce stać się może pożywką do dalszego podgrzewania nastrojów antyunijnych, bo żadne państwo nie zgadza się na to, by PE wtrącał się w jego sprawy. Podam przykład. W 1999r. w Austrii bardzo duże poparcie uzyskała partia wolnościowa, która miała w swoim programie ksenofobiczne, nazistowskie hasła. Gdy lider tej partii został zaproszony do utworzenia koalicji na szczeblu federalnym, pojawił się bardzo duży niesmak na arenie międzynarodowej. Wówczas też można było skorzystać z art. 7, ale wszyscy dyplomaci wyraźnie wskazywali, że jeśli zostanie uruchomiona ta procedura to spowoduje większą mobilizację obrońców tej kontrowersyjnej partii.

- Dlaczego?
- Bo to społeczeństwo zagłosowało na kandydatów tego ugrupowania i udzieliło mu tak wysokiego poparcia, że mogło współtworzyć koalicję rządzącą. Wprowadzono za to inne, o wiele skuteczniejsze działania krytykujące tę sytuację. Nie wpuszczano europosłów z Austrii na posiedzenia grup politycznych, wycofano swoich przedstawicieli dyplomatycznych, zaczęła się po prostu obstrukcja Austrii. I problem austriacki rozszedł się po kościach.

- Tak samo powinno się postąpić z Polską?
- Dokładnie. Izolacja zawsze przynosiła większe efekty polityczne niż trąbienie. Cieszę się, że PE dostrzega negatywny kierunek zmian w Polsce, nastroje nacjonalistyczne i rasistowskie, ale nie powinien wygłaszać swoich opinii w sposób, w jaki to zrobił, bo obecny rząd polski wykorzysta to w swojej antyunijnej propagandzie. Te hasła o wielkiej Polsce powodują, że nawet nasi najbliżsi sąsiedzi czują się niesmacznie. Rozumiem, że cieszyliśmy się kiedyś Polską szlachecką od morza do morza, ale inne państwa wcale nie są dumne z tego okresu. Kreujemy się na lidera regionu, ale region nie chce nas jako lidera. W tej sytuacji musimy się liczyć z tym, że w końcu ktoś utrze nosa takiemu zadufaniu.

Zastanawiacie się skąd pochodzą nasze imiona? Sprawdźcie, znaczenie najbardziej popularnych imion. Wideo: Kto zwykle zarządza domowym budżetem?/DDTVN

Znaczenie najpopularniejszych imion. Zobacz koniecznie!

Info z Polski - przegląd najważniejszych informacji z kraju - 9.11.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska