Ale wczoraj, po raz pierwszy w historii regionu, skazano parę, która upozorowała śmierć jednego z małżonków. Znaną w Chojnicach działaczkę partyjną i agentkę ubezpieczeniową. Miało być jak w amerykańskim filmie klasy "c": tajemniczy zgon, wysokie ubezpieczenie na życie, ucieczka za granicę i wspaniałe życie nad ciepłym morzem.
Przyznam, że z pewnym rozbawieniem śledziłem proces oszustów. Nie mogłem bowiem pojąć, jak domorośli naśladowcy amerykańskich filmideł mogli zapomnieć o... pochówku znanej w Chojnicach osoby?
Czy rzekoma nieboszczka, pracująca w branży ubezpieczeniowej, nie zdawała sobie sprawy z tego, że pomysł jest infantylny?
Nie zdziwiło mnie tylko to, że niedoszła nieboszczka wcześniej próbowała innego sposobu na sukces - działalności politycznej. Najpierw próbowała zrobić karierę w SLD, kandydowała do chojnickiej Rady Miejskiej i omal się jej to udało. Potem udzielała się w osiedlowym samorządzie, a ostatnio flirtowała z Platformą Obywatelską.
Cóż, polityka to jednak zdecydowanie lepszy i pewniejszy sposób na pieniądze.