Poprosili sąd o karę...

     Sąd Rejonowy we Włocławku przychylił się wczoraj do wniosku dwóch z trzech mężczyzn, oskarżonych o korupcję, którzy zadeklarowali chęć dobrowolnego poddania się karze. Zbigniew G., były policjant z wydziału dochodzeniowo-śledczego włocławskiej komendy, zdecydował się na półtora roku w więzieniu plus 5-tysięczną grzywnę. Przez 10 lat nie będzie mógł też pełnić służby w policji.
     Podobne rozwiązanie wybrał Artur M., związany z włocławskim półświatkiem, któremu prokuratura postawiła zarzut nakłaniania policjantów do działań sprzecznych z prawem i przekupywanie funkcjonariuszy. W jego przypadku zdecydowano o karze jednego roku i czterech miesięcy więzienia, będzie też musiał zapłacić 15 tys. złotych grzywny.
     Trzeci z oskarżonych, również były policjant, Robert M., nie zdecydował się na dobrowolną karę. Jego sprawa będzie więc rozpatrywana w normalnym trybie procesowym.
     Przypomnijmy, że afera wybuchła w grudniu 2002 roku, kiedy to dwaj policjanci z "dochodzeniówki" zostali wyprowadzeni z komendy w kajdankach. Wkrótce potem obu aresztowano pod zarzutem ujawniania informacji, stanowiących tajemnicę służbową w zamian za korzyści finansowe. W mieście huczało, że nie tylko narażali na niepowodzenie policyjne akcje, ale także zdrowie i życie kolegów
     Sprawę, pod nadzorem Prokuratury Okręgowej we Włocławku, prowadzili policjanci z wydziału wewnętrznego KWP. Równocześnie przeciwko obu funkcjonariuszom wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne, które zakończyło się usunięciem ich z szeregów policji.