Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd idzie z cepem na dopalacze. Bo tak łatwiej

Maciej Czerniak, [email protected], tel. 52 326 31 41
Maciej Czerniak
Maciej Czerniak Archiwum Gazety Pomorskiej
Minister zdrowia chce wpisać na listę substancji zakazanych w Polsce kolejne 24 związki chemiczne, które wchodzą w skład wciąż dostępnych w kraju dopalaczy. To chwalebne, mówią specjaliści. Twierdzą jednak, że ten krok problemu nie rozwiąże.

Wśród wspomnianych groźnych substancji, których obrót - w myśl znowelizowanej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - ma byc zakazany na terenie Polski znajdują się między innymi syntetyczne kanaboidy. To sztucznie otrzymywane związki chemiczne działające podobnie do marihuany. Z tym, że - zdaniem Głównego Inspektora Sanitarnego - działają silniej i bardziej nieprzewidywalnie.

Złowieszczo brzmią słowa inspektora, który grzmi, iż zażywanie syntetycznych kanabinoidów w wieku dojrzewania, dorastania może wpływać na rozwój "zachowań psychotycznych" w wieku dorosłym.

Jak widać zatem sprawa jest bardzo poważna. Szkoda tylko, że minister zdrowia równie poważnie nie podchodzi do problemu. Co to znaczy zakazać? Oznacza to mianowicie, że wszyscy, którzy będą w Polsce produkowali, przetwarzali, sprzedawali, kupowali i zażywali dopalacze między innymi zawierające pochodne marihuany, będą popełniali przestępstwa.

Czytaj też: Maczuga na nowe dopalacze. Rząd chce zakazać sprzedaży kolejnych 24 związków chemicznych

Zwróciłem się z prośbą o komentarz do Roberta Rejniaka, szefa Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii w Bydgoszczy. I w pełni zgadzam si z tym, co powiedział. Oczywiście, chwała za to państwu, że chce zakazać handlu niebezpiecznymi specyfikami. To jednak nie rozwiąże problemu. Dopalacze tak długo nie znikną, jak długo będzie się utrzymywało zapotrzebowanie na takie "używki". Dopóki ktoś będzie chciał je kupić, dopóty ktoś inny będzie je wytwarzał, produkował, oczyszczał, itd.

Zobacz także: Były dopalacze, teraz modny jest...syrop na kaszel, czyli co bierze młodzież by "odlecieć"

Może warto wziąć przykład z Portugalii. To bodaj jedyne państwo w zachodniej Europie, gdzie równocześnie z wprowadzeniem zakazu handlu dopalaczami, spadła faktycznie ich dostępność. To nie udało się, ani w Niemczech, ani we Francji, ani też w Wielkiej Brytanii. Na czym zatem polega portugalski złoty środek?

Odpowiedź może rozczarować. Polega on na piekielnie trudnej, mrówczej pracy i porozumieniu państwa, rodziców, szkół, policji. W Portugalii udało się sprawić, że kilka procent dzieciaków (tak, to właśnie 13-15 latki najczęściej sięgają po dopalacze) dostało szeroką ofertę wszelkich zajęć - sportowych, ogólnorozwojowych, naukowych, rekreacyjnych, itd. Państwo pochyliło się nad młodzieżą i dało im wybór - kosztowne dopalacze, narkotyki kontra ogromny pakiet zajęć sportowych, najróżniejszych obozów tematycznych, miniolimpiad, itd.

Czytaj też: Nowe środki na liście zakazanych. Czy tym razem dopalacze znikną?

Może warto zatem, zamiast iść z batem na nastolatków z głupoty, nudy i braku perspektyw kupujących dopalacze, uwierzyć w to, że dając 15-latkom wybór, możemy być pewni, iż chociaż część z nich wybierze dobrze.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska