Świńska grypa poszaleje jesienią?

Wirus szaleje na Wyspach

Tygodniowo notuje się tam ok. 100 tys. nowych przypadków zachorowań. Zakażonych jest tak wiele, że lekarze nie chcą nawet, by pacjenci zgłaszali się do przychodni. Jeśli ktoś przypuszcza, że ma grypę, dostanie paczkę z lekiem, który ma zapobiec jej rozwojowi. Władze chcą zatrzymać chorych w domach, by nie pomnażali kolejnych zachorowań.

Wirus nowej grypy rozprzestrzenia się w takim tempie, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przestała liczyć pojedyncze przypadki zachorowań. Istnieje obawa, że sytuacja może się pogorszyć wraz z początkiem sezonu grypowego, który rozpoczyna się na północnej półkuli jesienią.

- Do tej pory nie zaobserwowaliśmy żadnych zmian w zachowaniu wirusa. Rzeczą, którą dostrzegamy w dalszym ciągu, jest jego geograficzna ekspansja - mówi Gregory Hartl, rzecznik WHO.

Wirus nowej grypy dotarł już do ok. 160 krajów, zachorowało prawie 169 tys. osób, zmarło ponad 1000 pacjentów.

Zakażeni jadą z Hiszpanii

Niektórzy twierdzą, że w Polsce świńska grypa jest tylko problemem medialnym. I pewnie mają rację. Bo jak porównać 87 potwierdzonych w kraju przypadków, do tego, co dzieje się w Anglii?

Pewne zaniepokojenie wywołały zdarzenia z mijającego tygodnia, kiedy wracające z turystami z Hiszpanii autobusy podjeżdżały... wprost pod szpital w Łodzi. Właśnie wśród wypoczywających w Hiszpanii młodych Polaków wykryto najwięcej przypadków nowej odmiany grypy. Na szczęście choroba ma łagodny przebieg. Dodajmy, że w Polsce nie było dotąd żadnego przypadku zgonu spowodowanego wirusem A/H1N1.

Łagodna pandemia czy groźna mutacja?

Po wykryciu pierwszych przypadków zakażeń wirusem nowej grypy prof. Andrzej Zieliński, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii mówił, że wystąpienie w Polsce pandemii jest prawdopodobne, bo większość populacji nie ma odporności na tego wirusa.

- Największej fali zachorowań należy spodziewać się jesienią, czyli w sezonie grypowym. Przypuszczam, że będzie to stosunkowo łagodna pandemia, a śmiertelność spowodowana tym typem wirusa porównywalna z liczbą zgonów, wywołanych grypą sezonową - prognozuje prof. Zieliński.

Zdaniem dr hab. Tomasza Wąsika, kierownika Zakładu Wirusologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, z wcześniejszych doświadczeń wynika, że wirus będzie krążył po świecie jeszcze 15 do 18 miesięcy, dopóki ludzie się na niego nie uodpornią. - Nie da się wykluczyć, że przez ten czas nie powstanie nowa, groźniejsza mutacja. Na razie nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaka to mutacja będzie i czy w ogóle do niej dojdzie.

Będą się masowo szczepić

Wiele krajów szykuje się na największą w swoich dziejach akcję szczepień przeciwko grypie. Brytyjski Departament Zdrowia zamówił 130 mln dawek leku. Dwadzieścia milionów dawek szczepionki przeciw nowej grypie dotarło już do USA. Jak się dowiadujemy, nasz resort zdrowia jeszcze nie złożył zamówienia na lek.

Co będzie, jeśli wirus się zmutuje? - Wtedy szczepionka może okazać się nieskuteczna - dodaje dr Wąsik.

Przypomina, że najważniejsze, najtańsze i najprostsze jest zapobieganie zakażeniu. - Gdy chory kicha, z nosa powietrze wylatuje z prędkością 200 kilometrów na godzinę, rozsiewając wirusy. Wystarczy kichnąć w autobusie, by zarazić 5-6 osób. Wirus osadza się na powierzchniach, których dotykamy rękami, dlatego trzeba często i dokładnie myć ręce. Nie należy dotykać rękami oczu, nosa i ust, ponieważ wówczas przenosimy wirusa na śluzówki i może dojść do zakażenia.