Polski Cukier Toruń - AZS Koszalin
Polski Cukier Toruń - AZS Koszalin 89:96 (22:28, 18:30, 29:22, 20:16)
POLSKI CUKIER: Denison 26 (2), 7 zb., Zyskowski 13 (1), 3 as., Diggs 11 (1), 3 as., Corbett 9 (1), 7 as., Perka 5 (1) oraz Comagić 14 (1), 5 zb., Jarmakowicz 4, Jankowski 3, Sulima 3, Radwański 1, Nowakowski 0.
AZS: Woods 31 (3), Szewczyk 16 (2), 6 zb., Swanson 12 (2), 10 as., Vrbanc 9, Stelmach 8 (1) oraz Mielczarek 12 (4), Sherman 6, Dąbrowski 2, Austin 0, Pacocha 0.
Statystyki zespołowe: z gry: 49 - 52 proc.; za 2: 65- 51 proc.; za 3: 27 - 54 proc,; zbiórki: 32:31; asysty: 22 - 17; straty: 12 - 15; przechwyty: 3 - 5; bloki: 1 - 3; faule: 20- 25.
Pierwsza połowa była koszmarna w wykonaniu torunian. Obrony nie było praktycznie wcale. Goście już w 17. minucie mieli na koncie 50 punktów, Qyntel Woods trafiał jak na treningu i do przerwy zdobył 26 punktów. Koszalinie nawet z dystansu trafiali ze skutecznością ponad 60 procent, a gospdoarze do przerwy mieli w defensywie... 3 zbiórki.
Zanosiło się na pogrom, ale trener Bogicević zareagował właściwie. Kompletnie przebudował piątkę (dobrze kryty LaMarshall Corbett jako rozgrywający, Kacper Radwański prawie 15 minut na parkiecie). Po przerwie aż 21 punktów zdobył Sean Denison. Torunianie zaczęli odrabiać straty aż do 11 punktów w 30 minucie (69:80). Dobrze też bronili - skuteczność z gry AZS po przerwie była dwa razy gorsza - zaledwie 11/31.
W ostatniej kwarcie przewaga stopniała po "trójkach" Corbetta i Comagicia do zaledwie 5 pkt. Czego zabrakło do zwycięstwa? W kluczowym momencie sędziowie nie zauważyli ewidentnego ofensywnego faulu Mielczarka, który kilka sekund później trafił z dystansu na 77:85. Gospodarze także dwa razy gubili piłkę pod własnym koszem. Trzeba też oddać koszalinianom, że znowu w najważniejszych chwilach trafiali z dystansu Mielczarek i Swanson (w całym meczu 12/22 za 3).
Czytaj e-wydanie »