Zobacz wideo: Kleszcze wciąż aktywne. Jak się przed nimi chronić?

Historia tej znanej w Toruniu lekarki porusza, ale jednocześnie daje też nadzieję innym chorym. "Glejak wielopostaciowy. Czwarte stadium nowotworu" - taką diagnozę rodzina doktor Urszuli Kozyry usłyszała w październiku ubiegłego roku. I brzmiała ona jak wyrok. Tymczasem okazało się, że nawet tak trudny nowotwór w zawansowanym stadium można - dzięki pomocy specjalistów - pokonać.
Historia choroby lekarki Urszuli Kozyry z Torunia. Lekarze dawali jej tylko 7 miesięcy życia
Toruńska lekarka ma obecnie 71 lat. Przez długie lata leczyła dzieci - poznały ją cale pokolenia toruńskich rodziców i małych pacjentów. Jesienią minionego roku okazało się, że Urszula Kozyra sama potrzebuje pomocy i to pilnie.
To był październik 2022 roku. Kiedy córka Irena odebrała telefon, serce jej zamarło. -Moja mama trafiła do szpitala z podejrzeniem udaru. Ta hipoteza została jednak bardzo szybko obalona, a w jej miejsce postawiono diagnozę, która wydawała się nam ostatecznością… "Glejak wielopostaciowy IV stopnia", czyli ostatnie stadium raka! Sytuacja była jeszcze bardziej poważna, bo lekarze dawali mamie tylko 7 miesięcy życia - opisuje pani Irena, córka lekarki.
Co było dalej? Wszystko potoczyło się już bardzo szybko. -Jeszcze w tym samym miesiącu przeprowadzono operację. Guz był na szczęście położony w takim miejscu, że udało się go usunąć w całości - relacjonuje córka.
Bezpośrednie zagrożenie życia zostało opanowane. W maju br. rezonans magnetyczny potwierdził, że nie ma wznowy. -To bardzo dobre informacje, które dają nam nadzieję - podkreśla pani Irena.
Polecamy
Została padaczka i niedowład. Potrzebna jest rehabilitacja i stąd zbiórka pieniędzy
Sytuacja toruńskiej lekarki obecnie nadal jest poważna. -Skutki glejaka zostały jednak z mamą do dzisiaj. Ataki padaczki, które są następstwem guza, a także chemioterapia, znacznie pogorszyły jej stan neurologiczny. Mama zmaga się z niedowładem lewej strony ciała, który - w zależności od jej kondycji - jest bardziej lub mniej dokuczliwy - opisuje córka.
Chemioterapia oraz radioterapia jak dotąd skutecznie hamują rozwój nowotworu. Niestety, każdy kolejny atak padaczki sieje w organizmie spustoszenie. nie pozwalają na szczęście, aby ten okropny nowotwór dalej się rozwijał. Dlatego rodzina pani Urszuli skupia teraz się na rehabilitacji, aby przywrócić jej sprawność.
Pani Irena założyła na portalu Siepomaga.pl zbiórkę pieniędzy pod nazwą "Kiedyś pomagała swoim pacjentom. Dzisiaj sama musi walczyć o życie!". Od końca czerwca wsparło ją już ponad pół tysiąca osób. Wpłaty wciąż płyną, słowa otuchy także. Każda złotówka tutaj się przyda. Termin zakończenia zbiórki określono na 28 września.
-Mama zawsze poświęcała się medycynie. Poszukiwała rozwiązań i jak najlepszych sposobów, aby pomóc wszystkim swoim pacjentom. Nie spodziewałam się, że nadejdzie taki moment, kiedy to ona będzie musiała walczyć o zdrowie i życie. Dlatego postanowiłam poprosić o wsparcie. Ogromnym wyzwaniem jest teraz zapewnienie mamie stałej i regularnej rehabilitacji, a także dostosowanie łazienki do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Choć jedną bitwę już wygraliśmy, wojna o zdrowie mojej najdroższej mamy, cały czas trwa. Dziękuję za każdą formę pomocy! - kończy córka Irena.
Link do zbiórki TUTAJ
WAŻNE. Na co zostaną wydane pieniądze ze zbiórki dla doktor Urszuli Kozyry?
- Celem zbiórki założonej przez córkę lekarki jest: "leczenie i rehabilitacja oraz przystosowanie łazienki do potrzeb osoby niepełnosprawnej".
- Termin zakończenia zbiórki określono na 28 września.