Chciałoby się powiedzieć - wreszcie, bo po raz pierwszy od wczesnej wiosny uśmiałem się oglądając rodzimego polityka. I to nie w studiu telewizyjnym, gdzie wygłasza wzniosłe tyrady, ale w internecie. Poseł Zbigniew idąc z duchem czasów i nie bacząc na partyjną żałobę umieścił na facebooku (to taka autorska strona internetowa) nader frywolną fotkę, w dodatku swoją.
Oczom Polaków ukazał się polityk o niezwykle ludzkich cechach: ładny, a nawet śliczny, męski i mocno roznegliżowany, acz nie wydepilowany. Kosmyki włosów spływające z czoła oraz bujny zarost pozostałych części ciała wprawiły w zachwyt dziesiątki pań oraz - nie bójmy się tych słów - także panów. Krótko mówiąc - bojowy i nadzwyczaj aktywny poseł PiS z Torunia okazał się nie tylko efektownym celebrytą, ale i prawdziwym macho (czytaj - maczo). Bo tak Hiszpanie i Latynosi nazywają mężczyzn odznaczających się silnym męskim ego, które prezentują z dumą światu.
Zaskoczenie internautów było kompletne. Świadczyły o tym wpisy: "Fajny gość, Zbiniu - tak trzymaj", "Ulalalaaaaaaaaa ile fanek... Zaraz swoje foto wrzucę :D", "Zbychu, geje szaleją ze szczęścia", "Olejniczak to pikuś ! Nawet poseł Maksymiuk poległ, mimo że jego ozdobą były piersi posłanki Lewandowskiej" i tak dalej. Zachwytom nie było końca.
Niezrażony toruński macho, zapewne zaskoczony wyrazami uznania pań i gejów, jak przystało na prawdziwego mężczyznę, odpowiedział: - Bez przesady. Normalne zdjęcie. Tyle że z bliska...
Ależ po co tyle skromności? W tym gronie możemy sobie powiedzieć: wypadł pan wspaniale. Stokroć lepiej, aniżeli w telewizji, kiedy jest pan zasadniczy, ideowy i bardzo homo politicus.
Słynna już fotografia może zaskakiwać, tym bardziej że pan Girzyński jest absolwentem liceum przy niższym seminarium duchownym. Jest tylko mały problem. Otóż w kulturze Latynosów prawdziwy macho kojarzony jest z osobnikiem traktującym kobiety bardzo instrumentalnie.
Ba, mówi się nawet, że taki pozwala sobie na przemoc domową, jeśli okaże się, że zupa była za słona.