We wtorek do gry wracają Twarde Pierniki. Torunianie mieli 2,5 tygodnia przymusowej przerwy po zwycięstwie w Stargardzie 21 stycznia. W tym czasie cztery osoby przebywały na izolacji, co z pewnością odbiło się na jakości treningu. Dopiero od ostatniego piątku drużyna w komplecie szykowała się do kolejnego spotkania.
-Jesteśmy bardzo zmotywowani, długo nie graliśmy. Mieliśmy przerwę spowodowaną Covidem, kilku chłopaków było na kwarantannie więc z formą u nich może być różnie, ale reszta ciężko trenowała i myślę, że nastawienie jest najważniejsze, to połowa sukcesu - mówi Michał Kołodziej.
Twarde Pierniki od razu zostaną rzucone na głęboką wodę. W tym tygodniu dwa arcytrudne wyjazdy: we wtorek mecz z mistrzem Polski w Ostrowie, a w piątek z bardzo mocnym Zastalem w Zielonej Górze.
- Myślę, że damy radę zagrać dwa mecze, w tak krótkim odstępie czasu, złapiemy dobry rytm i nawet taki krótki czas na regenerację nie przeszkodzi nam, żeby walczyć o zwycięstwa. Przerwa była długa, a my już chcieliśmy grać, mocno brakowało nam meczów - podkreśla Michał Samsonowicz.
Czy torunianie będą w stanie przeciwstawić się Stali? Ekipie Igora Milicicia średnio wiedzie się w 2022 roku. Z czterech meczów wygrała tylko z MKS Dąbrowa Górnicza, a przegrała ze Śląskiem, Anwilem i Czarnymi.
Torunianie skazywani są na porażkę, ale tak było przecież w wielu meczach tego sezonu, a drużyna broni miejsca w TOP4 i mniej porażek na koncie ma w tej chwili jedynie lider ze Słupska.
- W Ostrowie trzeba uważać na wszystkich zawodników. Wszyscy prezentują wysoki poziom umiejętności, nie ma więc sensu szukać jednego słabego ogniwa. Każdy potrafi rzucać za trzy, każdy potrafi mijać i atakować kosz, niektórzy również potrafią zagrać na low-poście - wylicza Michał Samsonowicz.
W 1. rundzie Twarde Pierniki ograły Stal 105:98, ale aż 43 punkty ubierał wtedy duet Maurice Watson - Trevor Thompson. Początek rewanżu we wtorek o godz. 17.30, transmisja w Polsacie Sport Extra.
