Nie wiadomo na jak długo Zjednoczona Lewica schowała Leszka Millera i Janusza Palikota, PSL jest niereformowalne, w cieniu Ryszarda Petru stoi Leszek Balcerowicz, natomiast Adrian Zandberg parę razy ładnie wystąpił w telewizji.
To prawda, ale ja wiem na kogo będę głosował. Otóż nie na żadną partię tylko na człowieka. Będzie to o tyle łatwe, że z całej listy wybieramy tylko jednego kandydata na posła i jednego na senatora. Po jednym krzyżyku przy dwóch nazwiskach - to wszystko.
Musimy jednak pamiętać, że są to najważniejsze wybory od czasu odzyskania niepodległości. Jest jeszcze czas, by zainteresować się dorobkiem kandydatów. Mój głos oddam na takiego, który ma za sobą konkretne dokonania w regionie. Wielu z nas zastanawia się też, w jakiej Polsce będziemy żegnać 2015 rok. Niestety, obawiam się, że będzie to - jak do tej pory - Sejm skłócony, a partia rządząca szybko spuści z tonu. I będzie tłumaczyć, że poprzednicy zostawili ruiny, więc nie uda się zrobić tyle, ile obiecała.
Zastanawiam się też, czy z nową siłą odżyje religia smoleńska, która przez cztery lata wyciskała ogromne piętno na Polakach. Do tego dochodzą fatalne uwarunkowania w polityce zagranicznej - kłótnie o imigrantów, pogłębienie antyunijnych nastrojów i niebezpieczna polityka Rosji Władimira Putina. Czy nasza klasa polityczna sprosta tym wyzwaniom? Mam nadzieję, że to tylko moje pesymistyczne krakanie i tak źle nie będzie.
Przypominam sobie jednak, że po wyborach w 2005 roku zwaśniony PO-PiS usiłowała pogodzić nawet kuria biskupia w Gdańsku. Zaproszono ówczesnych liderów PO i PiS, ale skończyło się jak zwykle polityczną klapą. Nie pomogła nawet Opatrzność.