Wczoraj minął termin swoistego ultimatum, jakie postawiła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad Irlandczykom, którzy po upadłości polskich firm wzięli na siebie zobowiązanie kontynuowania robót. Jak wyglądało to kontynuowanie? Na odcinku z podtoruńskich Czerniewic do Brzezia kolo Włocławka jako tako, ale kiepsko jeśli chodzi o odcinek Brzezie-Kowal.
Przeczytaj także: Budowa autostrady A1 Toruń - Włocławek ruszy. I to na dwie zmiany
Do czego to wszystko zmierza? Samorządowcy z powiatu włocławskiego obawiają się, że do zerwania umowy z konsorcjum, które zobowiązało się zbudować autostradę. A to fatalny scenariusz. Bo oznaczający, że A1 koło Włocławka długo jeszcze nie będzie gotowa. Konieczność rozpisania nowego przetargu odsunie znów o kilka miesięcy tę inwestycję w czasie.
Gdyby ten scenariusz miał się sprawdzić, to możliwe, że nie tylko w tym roku, ale i w następnym włocławianie jadąc nad polskie morze dalej się będą tłuc ( przynajmniej do Torunia) zatłoczoną drogą krajową nr 1. Być może jednak zerwanie dotychczasowej umowy, będzie korzystniejsze od tego, co się obecnie dzieje.
Przeczytaj także: Na A-1 prace zamarły. Co dalej z tą trasą - nikt nie wie...
Dziś po południu w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad mają zapaść decyzje, co dalej w sprawie budowy autostrady z podtoruńskich Czerniewic do Kowala za Włocławkiem. Czyżby miało dojść do pożegnania z Irlandczykami?
Ja za takie tempo prac, jak w ostatnich kilku dniach na odcinku Brzezie -Kowal serdecznie dziękuję. Nie chcę bowiem tracić półtora godziny na przejazd krajową "jedynką" z Włocławka do Torunia, skoro nalezy mi się, tak samo jak torunianom, autostrada.
Czytaj e-wydanie »