Wypadli przez drzwi wejściowe, które z zewnątrz otworzyli im kumple (Złodzieje wiedzą, że wyjściowe może zablokować kasjerka).
Ochroniarz, chociaż nie mógł zdążyć, puścił się za nimi z energią, ale ekskluzywne bmw koleżków ryczało już na Gdańskiej, gdy on dobiegł do drzwi marketu.
Pozostało zapamiętać numery rejestracyjne "beemki" (Kto się założy, że nie była kradziona?) i wierzyć, że policja je sprawdzi, a potem sprawiedliwości stanie się zadość.
Niestety, mało to prawdopodobne.
Czytaj: Policjancie! Nie wracaj, k..., bez 17 mandatów!
Nawet karki były zaskoczone, że ochroniarz wyrwał za nimi. - Ty, zobacz gościa - grymas jednego z nich był nad wyraz czytelny: naiwny facio myśli, że może nam coś zrobić.
Przykro mi, ale temu akurat karkowi trudno odmówić racji. Dwie największe i najdroższe flaszki whisky w Lidlu pewnie nie kosztują więcej niż 250 zł. A tak mało wartościowa kradzież w Polsce to wykroczenie, za które dostaje się mandacik.
W niedalekiej przyszłości, gdy - jak planuje nasz rząd - próg wykroczenie/przestępstwo osiągnie tysiąc złotych, panowie będą musieli zrzucić wygodny dresik i wbić się w dziadoskie bojówy, żeby mieć gdzie upchnąć najlepsze, należne im przecież flaszki.
Czytaj e-wydanie »