O kibolach napisano i powiedziano już wiele. Właściciel Zawiszy po awanturach sprzed tygodnia grozi sankcjami i zapowiada koniec ustępstw, ale on sam oddał im we władanie stadion na Gdańskiej. Tak jest w wielu innych miastach piłkarskich w Polsce i to chyba podstawowy problem w klubach.
Przeczytaj: Dokąd zmierzasz Zawiszo? Radosław Osuch: Teraz stałem się tym złym, bo nie godzę się z zadymami
Kibol, a w zasadzie jego bardziej cywilizowana wersja "szalikowiec", jest potrzebny, dodaje barwy i kolorytu widowisku piłkarskiemu. Ale musi znać swoje prawa i obowiązki, a przede wszystkim miejsce i rolę na stadionie. Autorytarna władza kibola na trybunach kończy się zawsze tak samo: najpierw ucieczką tych mniej zaangażowanych kibiców, potem awanturami, a w skrajnych wypadkach ingerencją w drużynę i zastraszanie piłkarzy.
Bo dla kibola stadion to nie tylko arena sportowego widowiska, ale czasami przede wszystkim pole bitwy. Bo jak inaczej określić motywy sympatyków ŁKS, którzy wybrali się do Bydgoszczy, choć ich klub nie gra nawet w tej samej lidze? Dopóki kluby tego nie zrozumieją, walkę z chuligaństwem będą jedynie pozorować.
Po każdej awanturze na stadionie temat na chwilę odżywa, pojawiają się analizy, wypowiedzi, a czasami mniej lub bardziej rozsądne recepty na rozwiązanie problemu. Po czym środowisko zamiera w oczekiwaniu na kolejne burdy.
Takim wyrazem bezradności jest również prośba komendanta głównego policji o zamknięcie stadionów dla kibiców drużyn przyjezdnych, a gdy PZPN się nie zgodził, to narzekania jego rzecznika, że policjanci muszą za miliony złotych zabezpieczać mecze piłkarskie.
A czy nie od tego właśnie są? Równie dobrze policjanci mogliby wnioskować o areszty domowe dla wszystkich obywateli, żeby potem nie musieli ścigać przestępców.
Wydaje się, że polskie służby kompletnie nie są przygotowane do porządków na piłkarskich stadionach, o czym świadczy cały szereg błędów w Bydgoszczy. Wypadałoby może stworzyć grupę fachowców i wysłać ich po naukę do Niemiec, Holandii czy Anglii, a może po prostu sięgnąć po specjalistów z zagranicy.
Zobacz także: Będą debatować o Zawiszy. Bydgoski klub dosięgną kolejne kary!? [wideo]
Nie możemy jednak przy tej okazji sprowadzać kibolstwa to podstawowego problemu polskiej piłki nożnej. To raczej element ponurego obrazu, na który ostatnio złożyły się także beznadziejne występy Legii Warszawa w europejskich pucharach (zero bramek w 5 meczach) czy spadek reprezentacji w światowym rankingu gdzieś w okolice Albanii i Haiti.
Awantury w Bydgoszczy wpisują się idealnie w ten obraz, ale ich wyeliminowanie nie sprawi, że polski futbol wypięknieje. On wymaga kompleksowych rozwiązań i tym powinien się w pierwszej kolejności zająć PZPN pod wodzą Zbigniewa Bońka.
Czytaj e-wydanie »