Podobnie było po śmierci małej Dominiki, do której dyspozytor pogotowia nie wysłał karetki. I tak jest za każdym razem, kiedy kibole za bardzo sobie pozwalają na stadionie - w okienku telewizora przesuwają się gadające głowy, z których każda wie najlepiej, jak rozwiązać problem.
Ale kibole nadal robią, co chcą, regularnie słyszymy o tym, że do kogoś nie dojechało pogotowie, a po drogach od lat szarżują pijani kierowcy. W telewizji widzimy kobietę, która pijana wjechała do przejścia podziemnego i okazuje się, że nie pierwszy raz ją złapano za kierownicą pod wpływem alkoholu. I nie zabrano jej wcześniej prawa jazdy! Jak to? - rodzi się pytanie.
Albo pomysły na rozwiązanie problemu są głupie, albo ich realizacja - kiepska.
I nadal poza zwykłymi obywatelami po pijaku jeżdżą politycy, policjanci, z aut wytaczają się włodarze gmin. A jeśli jeszcze były premier stwierdza, że "wódka jest ponadpartyjna", to nie rozumiem zdziwienia, kiedy dochodzi do takiej tragedii, jak wczoraj.
Przykład idzie z góry. Jeśli nie piętnuje się takich zachowań "na górze", to i we własnym siole pijany za kierownicą co najwyżej budzi ubaw. Oczywiście do czasu, kiedy ktoś nie zginie. Wtedy mamy ogólnopaństwowe oburzenie. Temat dnia, pomysły gadających głów na zmianę systemu karania… A po kilku dniach znowu pijany za kółkiem staje się normą. Błędne koło?
Czytaj: Kamień Pomorski. BMW wjechało w grupę pieszych; sześć osób nie żyje
Sprawca wypadku w Kamieniu Pomorskim doprowadzony do Zakładu Medycyny Sądowej, wideo: TVN24/x-news