Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Wszystko jest polityką. Czyli o związkach Platformy Obywatelskiej z filmem

Karina Obara
Karina Obara, autorka komentarza "W samo południe"
Karina Obara, autorka komentarza "W samo południe" Lech Kamiński
Noah Baumbach, reżyser "Frances Ha", który to film właśnie wchodzi do kin, powiedział ważną rzecz: "Interesuje mnie pytanie: czy żeby się rozwijać, musimy coś stracić"? Chodzi bowiem o to w życiu, aby nie utknąć w miejscu. Platforma Obywatelska nie idzie do przodu. Taki jest obraz sondaży, nawet jeśli Michał Anioł wyznał niegdyś, że obraz maluje się po to, aby oszukać oczy.

PO przegrywa ze sobą - mówi "Wyborczej" socjolog Paweł Śpiewak, bo jako partia pragmatyczna przestała odpowiadać pragmatycznym oczekiwaniom wyborców.

Czytaj także: Zółta kartka dla Platformy Obywatelskiej

Dlatego ci bardziej przedsiębiorczy wzięli sprawy w swoje ręce. Pamiętacie taki czas w kraju, żeby było u nas tak wiele jak teraz oddolnych inicjatyw? Nie dość, że mamy mnóstwo stowarzyszeń ratujących dzielnice i miasta, to do tego Zmielonych i Oburzonych, którzy sieją ożywczy ferment, nawet jeśli zachowują się kontrowersyjnie dorównując finezją Palikotowi.

Może to świadczyć o tym, że coraz więcej Polaków zyskuje świadomość, wyjeżdża i dyskutuje, obserwuje zmieniający się świat. I chce dzielić się tą wiedzą.

Tak przejawia się nowoczesny patriotyzm w naprawianiu najbliższego otoczenia. Reszta to działanie wykształconych i mających wiedzę, jak to zrobić. Żeby jednak przygotować miejsce takim ludziom, najpierw pojawiają się krzyczący, a nawet wrzeszczący nonszalancko, że czas na zmianę, bo po raz kolejny politycy okazali się ludźmi, którzy głównie zajmują się sami sobą.

Kukiz i Duda więc to objaw choroby państwa, bo dzięki ich krzykowi, rządzący wiedzą, że nic nie jest dane raz na zawsze. Konkurencja dla partii rządzącej jest potrzebna. To znów objaw zdrowia państwa. Co by było, gdyby Kukiz i Duda nie mogli głośno mówić, co Polaków boli? Co by było, gdyby akcje oddolne nie doprowadzały do referendum w sprawie odwołania rządzących? Nie mielibyśmy szansy znaleźć języka porozumienia z rządzącymi. Odebrane by nam też zostało poczucie, że od nas coś zależy. Nie tylko w kraju, ale i w firmie, w której pracujemy i w domu, w którym zbieramy siły, by działać. Państwo jest zdrowe, bo możemy mówić, ważne jednak co i jak. Język porozumienia kształtuje się właśnie w takich sporach, jakie teraz obserwujemy.

Platforma traci poparcie, jednak jeśli dobrze wykorzysta tę lekcję, zyskać może nową tożsamość. Jak Frances Ha z filmu Baumbacha, która potyka się i wstaje, żyje fantazjami i wali głową w mur, aż w końcu zrywa z czymś, co od dawna należy już do przeszłości. Właśnie dlatego, żeby nie utknąć w miejscu.

PO ma jeszcze dwa lata, aby nie urwał jej się film, w którym jest główną bohaterką. Jak to dobrze, że żyjemy w kraju, w którym politycy mogą chodzić do kina po inspirację.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska