Na stadion przyjechały dwie grupy kibiców z Łodzi. Ci od ŁKS trzymają sztamę z bydgoskimi kibolami, razem przeciwko Widzewowi. Po drugiej połowie meczu widziałem grupę w białych czapeczkach ŁKS idącą w asyście policji na stadion. Jak się dowiedziałem, dla kibiców ŁKS-u przeznaczono sto biletów. Dlaczego grupa z ŁKS liczyła sześciuset kibiców? Przyjechała zadymiać? Dlaczego w Bydgoszczy a nie u siebie?
Rozumiem, wartości, braterstwo, zasady kibiców. Ale nie rozumiem naiwności fanów bydgoskiego zespołu. Zapraszacie kiboli ŁKS-u po to, żeby rozwalali nam stadion? Nie potrafię tego pojąć. I to właśnie, po części przez pseudokibiców z Łodzi zaczęło się piekło na stadionie przy Gdańskiej. Ale to miejscowi kibice wdali się w bitwę z policją. Bardzo łatwo dali się sprowokować. Czyżby tylko na to czekali?
Później słyszałem o świstających nad głowami dzieci i kobiet kulach. Zastanawiam się jaka matka czy ojciec wprowadza swoje dziecko w środek zadymy?
Kto miał bilet i siedział na trybunie mógł obejrzeć ten mecz w spokoju - dobrze o tym wiem i historyjki o ataku policji na bezbronnych ludzi nie kupuję!
Teraz znów grozi nam zamknięcie stadionu, które uderzy także w prawdziwych kibiców, którzy naprawdę przychodzą na Zawiszę po to, żeby oglądać dobre sportowe widowisko. A właśnie takimi nas ostatnio raczą piłkarze Zawiszy.
Przeczytaj: Zadyma na Zawiszy. Policja musiała strzelać [wideo]
Czy nie ma innego wyjścia jak tylko zamykanie stadionu i wyłapywanie agresywnych pseudkibiców? Jest ich wiele. Niech wreszcie będzie egzekwowane prawo. To powinno wystarczyć.
Najłatwiej odesłać kibiców przed telewizory. Jednak żadna transmisja telewizyjna nie odda prawdziwej atmosfery prawdziwego meczu.