Badaniem jakości żywności zajęła się Inspekcja Handlowa. Zrobiła to na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Inspektorzy wykryli nieprawidłowości w przypadku blisko 18 proc. zbadanego mięsa i przetworów mięsnych. To o 9 proc. więcej niż podczas poprzedniego badania. Tym razem firmy po prostu wciskały nam tańsze i gorszej jakości mięso.
Źle jest też w przypadku mleka i jego przetworów. Prawie 20 proc. przebadanych produktów było wadliwych. Inspektorzy znaleźli w maśle tłuszcze roślinne. Ustalili, że producenci bezprawni nazywali swoje produkty np. oscypek, bryndza podhalańska i feta. Przykład: wyrób wyprodukowany wyłącznie z mleka krowiego nosił nazwę "Ser Janosika - ser typu oscypek".
Inspektorzy mieli zastrzeżenia do 22,5 proc. skontrolowanych miodów. Powód? Zawierały jedynie niewielką ilość pyłków lub w ogóle nie można było ich znaleźć w produkcie.
Lepsze wyniki niż podczas poprzedniego badania są tylko w przypadku ryb. Udział nieprawidłowych produktów spadł z 40,7 proc. do 32,2 proc. Tym razem problemem okazała się niższa waga niż ta wskazana na opakowaniu oraz niewłaściwy smak, zapach i wygląd. Poza tym mrożona ryba miała za grubą warstwę glazury lodowej.
Po kontroli część produktów została wycofana z rynku. Inspekcja Handlowa nałożyła 223 mandaty.