www.pomorska.pl/komentarz
Więcej komentarzy na stronie www.pomorska.pl/komentarz
Nie widać rzeczywiście nic - taka mgła. Ale czwartkowy happening Grzesia był pyszny. Oto przed fabryką Fiata w Tychach pojawił się przyszły następca prezydenta Kwaśniewskiego. Witał pierwszą zmianę o godz. 5.30 (a wstać musiał wcześniej!), co już samo w sobie świadczy o całkowitej desperacji kandydata na głowę państwa (tu przypomniał mi się komentarz Dariusza Szpakowskiego: "napastnik puścił Bąka lewą stroną").
Niestety, Napieralski nie budził zainteresowania klasy robotniczej, mimo że przekonywał, iż to właśnie tu, przed fabryką o 5.30 jest prawdziwa Polska ("widać wielkie ożywienie w kroku Lewandowskiego" - red. Bohdan Tomaszewski). Szef SLD podawał przykłady upadłych stoczni, pozamykanych kopalni i zbankrutowanych PGR-ów, sugerując, że jego przy tym wcale nie było ("obrońca wybił piłkę na tak zwany przysłowiowy oślep" - red. Andrzej Zydorowicz). A w końcu zaczął rozdawać jabłka kupione na straganie przed fabryką - tam też była Polska.
Mimo że padał rzęsisty deszcz, Napieralski, jak każdy prawdziwy robotnik, nie schronił się pod parasolem. Prosił zaś o głos, przysięgając, że jako prezydent zrobi w kraju porządek ("można to było wyczytać z wyrazu twarzy konia, gdy jest zbliżenie" - red. Wojciech Mickunas z TVP).
Niestety, jakiś nieuświadomiony robotnik zaczął wykrzykiwać "precz z komuną!" i zakłócił nastrój powagi ("ten koszykarz to stary wyjadacz parkietów" - red. Maciej Hens).
Dziwi mnie tylko, że Grześ Napieralski przypomina sobie i swej partii o robotnikach, ilekroć zbliżają się wybory. Czwartkowe spotkanie szef Sojuszu zakończył w fantastycznym stylu: - Lepiej czasami wstać o 4.30 do pracy niż nie wstawać w ogóle, bo nie ma pracy.
Red. Zydorowicz z TVP mawiał w takich razach, że "piłkarze opierają swoje szanse na iluzorycznych argumentach, że piłka jest okrągła, a bramki są dwie.