Nie przepadam za pomnikami "ku czci", bo nie bardzo wiem jak traktować taką bryłę kamienia lub metalu, namaszczoną przez sztandar i kropidło. Może to głęboko zakorzeniona protestancka niechęć do kultu wszelkich wyobrażeń, a może kult zdrowego rozsądku, który mnie w takich chwilach szczypie w policzek. A jeszcze bardziej wzdraga mną na widok upamiętnień żywych postaci. Lotnisko Lecha Wałęsy, skocznia Adama Małysza, a teraz mural braci Kliczków czy pomnik Zełenskiego (ktoś zorganizował taka zrzutkę). Miejcie litość, dajcie pożyć ludziom do końca.
Jako pomnikowa postać funkcjonuje dziś również Janina Ochojska, osoba o dużych i niekwestionowanych zasługach. Ale niestety nie nieomylna. Miałem okazję osobiście się o tym przekonać w Kazachstanie, opisując handel darami przywiezionymi przez konwój pani Ochojskiej. Cóż zdarza się, lecz problem nie w tym, że coś organizacyjnie nie zagrało, ale w histerycznym tonie, w jakim pani Ochojska wówczas na nasz tekst zareagowała.
Przypomniał mi się ten ton, gdy słuchałem wystąpienia obecnej europosłanki w sprawie uchodźców. Tu również pani Ochojska popełnia błąd, choć nie odbieram jej dobrych intencji. W sytuacji, gdy waży się kwestia wsparcia dla paru milionów uchodźców w Polsce, rozdrapywanie ran i rozgrywanie wewnętrznych (nawet tych etycznych) sporów jest przejawem zwykłej bezmyślności.
Dlatego zupełnie mnie nie dziwi furia, a jakiej do sprawy odniosła się pani wicekurator oświaty. I choć wyszło mało elegancko, to święte oburzenie obrończyń czci, które całkiem niedawno na ulicach „j...y” w słusznym proteście, zabrzmiało żałośnie. A pani europoseł chętnie wpiszę do pamiętnika jej złote myśli sprzed kilku lat: „Przykro mi, że mojemu krajowi nie będą mieli za co dziękować, bo mój kraj nie zrobił nic(...), że nie mogę być dumna, że mój kraj też pomaga ofiarom wojny”. Albo: „Gdyby przeciętny muzułmanin zobaczył, jak się w Polsce traktuje kobiety, to by się przeraził. Przeraziłby się tym maltretowaniem, poniżaniem”. Najwyraźniej żyjemy w innych światach, ale zamilczmy o tym, bo między tymi światami mieszkają dziś wojenni uchodźcy.
