Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bat na dłużnika. Komentuje Roman Laudański

Roman Laudański
fot. sxc
Dla dłużnika firma windykacyjna równa się - faceci z bejsbolami. Czasami, gdy dłużnik jest zwyczajnym złodziejem i oszustem, te drewniane pały bardzo by się przydały...

*

*

Dużo roboty windykatorzy mają w spółdzielniach mieszkaniowych: - Mieliśmy sprawę chyba o zadłużenie na 40 tys. zł. Rodzina z dorosłymi dziećmi, które pracowały. I nie mieli pieniądze na 200 zł czynszu miesięcznie?! Inny przypadek dotyczył 70-latki, która zadłużyła się na kilka tysięcy złotych. Kiedy przyjechał do niej windykator, kobieta wyjęła pieniądze ze skarpety i chciała płacić. Nam nie może. Zaprowadziliśmy ją do banku, gdzie uregulowała zadłużenie. Pieniądze chowała dla wnuczka. Inne starsze małżeństwo zadłużyło jedno mieszkanie, a kiedy trafili do mniejszego - znowu nie płacili. Choć mieli z czego. Po prostu nie lubili płacić i już. Kryzys wyczuwa się też w branży transportowej, coraz częściej również w detalu. Poczuli go już właściciele sklepów i restauracji. W latach 2008-2009 duże problemy miała branża chemiczna

- Zrobiłem fuchę - opowiada Marcin z Torunia. - Zleceniodawca wystawił mi fakturę, ale po dwóch tygodniach pieniądze nie wpłynęły na moje konto. Zadzwoniłem raz - odebrał prezes, słyszę, w świetnym humorze. - Nie ma pieniążków? Niemożliwe. Zapytam wspólnika. Proszę zadzwonić za tydzień. Po tygodniu stan mojego konta bez zmian. Humor prezesa też. Ściemnia, że nie może dojść do ładu ze wspólnikiem, że ich spółce inni także zalegają z płatnościami.

Mam ochotę wpaść do firmy, nastukać właścicielom i wyciągnąć im z gardła swoje pieniądze. Przed oczami mordercze wizje, w których łańcuchy i bejsbole to najdelikatniejsze rekwizyty w rękach zaprzyjaźnionych Ruskich z miasta. Co robić? Sprawa w sądzie będzie się ciągnąć. I to ja wtopię dodatkową kasę, a miałem przecież zarobić! Nie odpuszczę. W życiu! Może dam ogłoszenie na pierwszej stronie w gazecie? Cholera, przecież to znowu ja będę musiał za to bulić.

Rozpuszczam wici o spółce i właścicielach. Jeżdżą dobrymi wozami, jeden się buduje... Bluzgam, to on chałupę stawia, a mi nie płaci?! Oczy żółć zalewa, bezsenność miota po łóżku. Spoko, spoko, a może by tak oddać sprawę fachowcom? Firmie windykacyjnej...? Dlaczego to ja mam się użerać z oszustami? Niech zrobią to ci, którzy najlepiej znają się na odzyskiwaniu kasy.

Gra na emocjach dłużnika

Rozmowa z firmą windykacyjna może dać po kieszeni, czyli w dużej sprawie - dziesięć procent dla nich. Przy mniejszym temacie to już inna rozmowa. Może być 20, 30 procent a może i więcej. Ale potrącą to dopiero po odzyskaniu pieniędzy. Zapewniają o skuteczności i profesjonalizmie. Oddycham z ulgą.

Tak pewnie wygląda desperacja wielu Polaków. O sposoby odzyskiwania długu pytałem nieoficjalnie fachowców: - Co dzieje się od momentu podpisania umowy z klientem?

- Zaczynamy grę na emocjach dłużnika - uśmiecha się właściciel firmy windykacyjnej (prosi, podobnie jak pozostali, o zachowanie anonimowości).

Następny windykator z regionu. - Ludzie generalnie boją się rzeczy, których nie znają. Myślą, że jak dzwoni do nich windykator, to zaraz do ich firmy wpadną łysi z bejsbolami. Dłużnicy strugają chojraków przez telefon. Wyzywają, szczekają i bluzgają, że nigdy w życiu i co my tam im możemy zrobić. Schowani za słuchawką zachowują się, jakby ten telefon był ich schronem i tarczą. Ale jak tylko wjeżdżamy do firmy, to rura im mięknie. Oczka najpierw rozbiegane, ale szybciutko spuszczają z tonu i zaczynają się żalić na wszystkie możliwe plagi. Płaczą. Histeryzują. Czy może być coś gorszego od rozhisteryzowanego faceta? Może. Rozhisteryzowana kobieta. Zdecydowanie więcej dłużników jest wśród facetów, ale prawdziwa jazda zaczyna się z wredną kobietą. Bo z wrednym facetem idzie się dogadać. Z kobietą - trudniej.

Miano najgorszych dłużników przypada warszawiakom. Bardzo trudno przychodzi im spłacanie własnych długów. Zaraz po nich lokują się gdańszczanie.

Tylko pusty portfel

- Emocje musimy trzymać na wodzy - opowiada "liniowy" windykator. - Nie jesteśmy od współczucia. Nie rozmawiamy o pieniądzach. O wszystkim innym, ale nie o kasie, bo zaraz zaczną się żale, że u niego z kasy to tylko pusty portfel. A dłużnik ma pieniądze oddać klientowi. I nam. Z tego żyjemy. No i bardziej boją się nas niż sądu i komornika. I dobrze, niech tak właśnie będzie.

- Na początku jesteśmy mili - dodaje windykator. - Dłużnik na razie nie ma pieniędzy? Prosimy, żeby nie opowiadał o swoich kłopotach nam, ale klientowi. Niech przeprosi, wyjaśni. Z tego go rozliczamy. Także z terminowości spotkań i telefonów. Unika nas, oszukuje? Ooo, to już inna rozmowa.

Marcin: - Windykatorzy wpadli do firmy, która jest mi winna pieniądze. Zaraz dzwoni do mnie jej prezes. Już nie jest wesoły i beztroski. Chce się spotkać, tłumaczyć i rozmawiać. Warczę, żeby spadał na drzewo i przyniósł w zębach kasę windykatorom, bo nie chcę mieć z nim nic wspólnego! Zgadzam się na podpisanie ugody. W konkretnych terminach ma oddać kasę. Jeśli zacznie kręcić - idziemy do sądu. A dobrze ci tak chamie! - mruczę z zadowolenia.

Łatwiej w nieżyczliwej atmosferze

- Jak dłużnik zaczyna okłamywać i oszukiwać mnie i klienta, no to wreszcie mam rozwiązane ręce - uśmiecha się windykator z regionu. Wzrost i sylwetka sugerują częsty kontakt z siłownią, bo - jak mówi - jak dłużnik widzi dużego faceta, to przez usta mu nie przyjedzie stwierdzenie: spieprzaj chłopcze. - Wtedy już nie chcemy być mili, a w takiej atmosferze wprost uwielbiamy pracować. Cwaniak, złodziej chce wojny? Będzie ją miał! Wiadomo, kto wróg, kto przyjaciel. Z każdej wojny można wyjść poranionym... Dlaczego mam być miły dla jakiegoś oszusta? W krótkich żołnierskich słowach lepiej wyrażę, jakie mam wobec niego oczekiwania i co on musi zrobić. Jak nie dociera kulturalne słowo - trzeba bluznąć!

Straszy policją, że niby czuje się zastraszany? A co, policjanci nie wiedzą, że długi trzeba oddawać? Dłużnik chce mnie nagrywać? Proszę bardzo! Działamy zgodnie z prawem. Bardzo dobrze układa się nam współpraca z detektywami. Bywa, że dłużnik ucieka w Polskę, chowa się za granicą. I jest bardzo zaskoczony, gdy odnajdujemy go w miejscu, gdzie się tego nie spodziewał.

Czasem, gdy wszystko wskazuje, że on jest oszustem, coś się w gościu budzi. Sumienie jakieś? I na gwałt dłużnik chce udowodnić, że on jest uczciwy facet. No to pokaż dziadu, jaki jesteś uczciwy!

Trzymać w pionie dłużnika

- Większość Polaków codziennie otwiera nowe interesy - kontynuuje. - W której branży jest najwięcej dłużników? Chyba w budownictwie. Na przetargach schodzą maksymalnie z ceną. Później muszą to sobie odbić na podwykonawcach. Taki podwykonawca liczy, że zarobi z 70 tysięcy złotych, a tu dostaje 20 tysięcy, bo krzywo położył trzy płytki. Zleceniodawca wciska mu kit, a on musi zapłacić za towar. Kasy brakuje i koło się zamyka. On też komuś nie zapłaci. Inny przykład? Namierzamy krętaczy, którzy popadają w długi, a później otwierają nowe firmy na żonę, córkę czy ciocię. - Mamusi firma? To dla nas żaden argument. Niech mamusia da pieniądze - krótka piłka. Najważniejsze to naciskać na dłużnika i trzymać go w pionie. Żeby o nas nie zapomniał.

Niecierpliwość w biznesie

Windykator z Torunia: - Polacy są bardzo dynamiczni, otwierają własne biznesy, rozkręcają się, ale nie chcą poczekać roku, dwóch, aż pewniej staną na nogach. Zaraz wikłają się w kredyty, rezydencje i drogie samochody, a kiedy powinie im się noga, są zupełnie bezradni.

- Ostatnio pojawiło się dużo dłużników w wieku 27-28 lat - opowiada inny. - Bez znajomości realiów rynku, pozakładali biznesu i już narobili długów na kilkaset tysięcy złotych. Raczej w życiu tego nie spłacą.

Właściciele firm windykacyjnych twierdzą, że kryzys im jeszcze specjalnie dużo klientów nie napędził. Nawet więcej pracy mieli na początku 2000 roku, kiedy polska gospodarka przechodziła kryzys. Mówią, że podobna sytuacja zaczęła się już w Niemczech. Tam również pieniądz zaczął się wolniej kręcić, ale im bardziej na zachód, tym łatwiej odzyskuje się należności. Może dlatego, że im Polska jeszcze często myli się z Rosją, a Rosjanie nie kojarzą się najlepiej. Więc płacą. Może z nimi jest też łatwiej, bo oni wiedza, że jak się pożyczy, to trzeba oddać. A u Polaka z tą wiedzą, to zupełnie nie halo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska