Minister finansów, ekonomista Jacek Rostowski twierdzi, że nie ma co aż tak przejmować się stumiliardowym zadłużeniem. Bo jesteśmy wypłacalni. Ekonomista prof. Krzysztof Rybiński przekonuje zaś, że nasze zadłużenie rośnie szybciej, niż za czasów Gierka! Natomiast premier Tusk, historyk, mówi - jak zwykle - pięknie. Ale tylko mówi. Prof. Leszek Balcerowicz natomiast ostrzega, że to bomba z opóźnionym zapłonem. Kto ma rację?
Więcej komentarzy na stronie www.pomorska.pl/komentarz
Nie wiemy, bo posłowie siedzą w komisjach śledczych, zamiast żądać od Rostowskiego dokładnych wyliczeń. Jedyna dobra wiadomość jest taka, że w Warszawie, z inicjatywy prof. Balcerowicza, ruszył wczoraj elektroniczny "zegar długu". Migające, rosnące błyskawiczne liczby, mogą rzeczywiście przyprawić o zawał. Co minutę dług publiczny powiększa się o 100 tys. złotych, na godzinę o 6 milionów złotych, a ponad 150 milionów złotych na dobę! Same odsetki od tego długu to już 35,5 miliarda. A za tydzień jeszcze miliard.
Premierze, czy leci z nami pilot?!