Derby w Toruniu pożegnaniem gwiazdy Twardych Pierników? "Decyzja jeszcze nie zapadła"

W kontrakcie największej obecnie gwiazdy PLK jest klauzula odejścia w trakcie sezonu. Buyout uruchamia się w poniedziałek po derbach z Anwilem i Maurice Watson ma dwa tygodnie na zmianę klubu. W skrócie wygląda to tak: jeśli zawodnik otrzyma satysfakcjonującą ofertę, to może odejść bez oglądania się na zgodę Twardych Pierników. Marnym pocieszeniem dla torunian będzie jedynie zapisana w kontrakcie kwota wykupu zawodnika. Jaka? To tajemnica, ale na pewno w żaden sposób nie blokuje zainteresowania klubów z mocniejszych lig.

W Toruniu jeszcze nie tracą nadziei na utrzymanie w składzie znakomitego rozgrywającego. - Rozmawiamy cały czas, trzy nowe oferty były już przedstawione, ale też nie jesteśmy w stanie konkurować z klubami z Izraela czy Grecji. Wszystko ostatecznie będzie zależeć od zawodnika, na razie rozstrzygnięć nie ma, a wszyscy koncentrujemy się na meczu z Anwilem - mówi prezes Piotr Barański.

Zresztą nie tylko zagraniczne kluby interesują się opcją buyoutu. Nieoficjalnie słychać, że zainteresowany skorzystaniem z buyoutu może być King Szczecin, w tym wypadku chodziłoby raczej o Trevora Thompsona. Nie udało nam się tej informacji potwierdzić, ale właściciela klubu z pewnością stać na taki transfer. Najlepszy zbierający PLK zmienił niedawno agencję, a to często zwiastuje rychły transfer.

Własne zmartwienia przed derbami w Toruniu mają włocławianie. Od dłuższego czasu wiemy, że przerwa w grze Kyndalla Dykesa potrwa około trzech miesięcy. Jak ważny to gracz w zespole trenera Przemysława Frasunkiewicza, nie trzeba nikogo przekonywać.

Narracja we włocławskim klubie na temat transferów zmienia się z tygodnia na tydzień. Jeszcze przed kontuzją Dykesa, Frasunkiewicz otwarcie mówił: Anwil potrzebuje jeszcze jednego mocnego gracza, aby bić się o medale w tym sezonie. Wtedy jednak spekulowało się przede wszystkim o wymianie środkowego. Pojawił się nawet konkretny kandydat: Robert Upshaw.

Kwestię przebudowy drużyny skomplikowała jednak kontuzja Dykesa. Po zwycięstwie z Treflem Sopot szkoleniowiec tak odpowiedział na pytanie o zastępstwo dla swojego kluczowego gracza: - Nie stać nas na to, aby za osiem czy dziesięć tygodni trzymać w składzie dodatkowego gracza zagranicznego. Sprawdzamy co się dzieje na rynku, teraz raczej słabsi gracze nie mają pracy. Pytanie czy sobie poradzimy czy wziąć kogoś, kto być może nam pomoże. A może lepiej poczekać i znaleźć kogoś lepszego? To niełatwe wybory, bo markowi gracze nie chcą przyjeżdżać na kilka tygodni.

Po porażce w weekend w Warszawie Frasunkiewicz zmienił kurs na nieco ostrzejszy: - Jesteśmy chyba jedynym zespołem, który w trudnym dla siebie momencie nie dokonał wzmocnienia, ale to pytanie trzeba kierować do kogoś, kto jest decyzyjny w tej sprawie. Wbrew wielu opiniom, zawodników nie brakuje na rynku - powiedział szkoleniowiec.

Z tego jasno wynika, że trener Frasunkiewicz chciałby wzmocnić zespół i nawet już sonduje ewentualnych kandydatów. Prezes Arkadiusz Lewandowski jeszcze przed startem sezonu zapewniał, że w budżecie zostało trochę pieniędzy na wzmocnienia w trakcie rozgrywek. Problem w tym, że Anwil wciąż nie może się wyplątać z kosztownego kontraktu z Ivanem Almeidą. Tak czy inaczej, w derbach z Twardymi Piernikami włocławianie będą musieli sobie radzić z ograniczoną rotację na obwodzie.