Kalendarium walki o szczepionkę wygląda w wykonaniu naszego rządu tak: w poniedziałek minister Ewa Kopacz zapewnia, że resort nie kupi szczepionki, do czasu, aż nie będzie dokładnie przebadana. W czwartek wiceminister zdrowia Adam Fronczak sugeruje, że przez ten preparat zmarło na świecie kilka osób. Wczoraj rano w telewizorze premier Tusk mówi, że ta zwyczajna grypa jest niebezpieczniejsza od tej "od świń". I że trzeba się szczepić przeciwko tej normalnej, na którą szczepionki są w aptekach. Po południu wiceminister Fronczak przyznaje: "Zawsze chcieliśmy kupić szczepionkę, tylko na naszych warunkach".
Jak zwykle chodziło o pieniądze. O grube miliony euro. Tyle kosztuje dobre samopoczucie i szczepionka przeciw chorobie grasującej w ubogich państwach, w których je się fasolkę po meksykańsku i nie dba o szpitale. Przerażająca i bardzo droga jest ta grypa.
Mimo że nie wolno mówić o niej - "świńska".