Wczoraj prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczył 90 polskim prawnikom nominacje sędziowskie. Przy okazji wyraził przekonanie, że "musimy podjąć próbę zaostrzenia kar za przestępstwa wobec funkcjonariuszy państwowych i uprościć procedury używania broni". Tak też zapewne się stanie, bo rozpanoszeni bandyci nie boją się już niczego i nikogo.
Jest jednak i druga strona medalu Temidy. Po ostatnich głośnych aferach z udziałem sędziów, m.in. toruńskich, wiarygodność tego wyjątkowego zawodu została mocno nadszarpnięta. Tak naprawdę okazało się, że pod wygodnym parasolem niezawisłości sędziowskiej kryje się całkiem duże państwo w państwie. Oskarżeni mający pokaźne konta, są jakoś dziwnie łagodnie traktowani. Mają najlepszych adwokatów, przychylność składu orzekającego, otrzymują najczęściej wyroki w zawieszeniu, słowem - wyplątują się z prawie każdej afery.
Tymczasem zwykły śmiertelnik nie dość, że nie ufa sądom, nie wierzy w ich obiektywizm i niezawisłość, to jeszcze nie ma pieniędzy na wpisy sądowe, adwokatów, ba - nawet na bilet PKS do sądu. "Sądy są dla bogatych" - mówią i mają, niestety, rację. Pomijając już taki drobiazg, że procesy ciągną się latami, a w sprawach o długi można mieć i dziesięć prawomocnych wyroków, z których zazwyczaj nigdy nic nie wynika.
Dlatego prezydent i minister sprawiedliwości powinni pomyśleć nie tylko o sędziach i policjantach. Także o tych, którzy mają rację, ale nie potrafią - lub są za biedni - by szukać sprawiedliwości. __
Na gorąco
Jacek Deptuła
Prezydent wręczył nominacje sędziowskie - komentuje Jacek Deptuła