Na gorąco

     Czy prokuratura powinna rozpoczynać śledztwo przeciwko Andrzejowi Milczanowskiemu za ujawnienie w grudniu 1995 roku w Sejmie tzw. sprawy Oleksego?
     Konstanty Miodowicz (PO) jest zdania, że jest to objaw znikczemnienia prokuratury, która stała się narzędziem zachcianek i planów SLD. Jednak prokuratura ma obowiązek prowadzić śledztwo w każdej sprawie, co do której zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. Nikt nie może być bezkarny. Zasada ta szczególnie dotyczy byłych i obecnych rządzących, którzy tym bardziej surowo powinni być karani, im wyższe pozycje zajmowali. Nie dość, że postępują niemoralnie, to jeszcze demoralizują tych, dla których powinni być wzorem.
     Warto jednak wsłuchać się w opinie działaczy SLD. Jerzy Jaskiernia twierdzi, że SLD nie będzie zabierała głosu, gdyż byłoby to naruszanie zasady niezależności prokuratury. Czyżby zapomniał, że jest ona podporządkowana ministrowi sprawiedliwości, a więc pośrednio premierowi - szefowi SLD? Józef Oleksy nie usłuchał Jaskierni. Według byłego premiera Miodowicz frontalnie atakując polską prokuraturę przekroczył granice przyzwoitości. Można zrozumieć emocje człowieka, który wyłącznie - jak mówi - biesiadował z sekretarzem rosyjskiej ambasady. Jednakże opinię Miodowicza każdy bezstronny obserwator raczej by ocenił jako obawę o zbędne upartyjnienie prokuratury. A o frontalnym ataku lepiej mówić przy opisywaniu wojny.
     Bardzo dobrze, że prokuratorzy chcą ścigać byłych rządzących. O ich niezależności można będzie jednak dopiero wtedy mówić, gdy zaczną to samo robić wobec aktualnie rządzących.