Nie chodzi o to, by utrzymać Marka Borowskiego na stanowisku marszałka Sejmu za wszelką cenę. W starciu z Gabrielem Janowskim popełnił dużo błędów, jakby nie wiedział kto to jest. A przecież mógł się spodziewać wszystkiego. Gwałtowność obrony i ataków na Borowskiego nie wynikają jednak z błędów i zalet tego polityka, ale z pojawienia się możliwości decydowania przez opozycję o składzie władz Sejmu. SLD nie chce do tego dopuścić, a znaczna część opozycji przy początkowym wsparciu części posłów PSL nie ma nic przeciwko temu. Propozycja braci Kaczyńskich nie jest niczym innym, jak sugestią zawarcia kompromisu. W zamian za możliwość surowego karania posłów (a więc zlikwidowania możliwości blokowania obrad Sejmu) SLD podzieli się odpowiedzialnością za kierowanie pracami Sejmu z częścią opozycji. W tym duchu można interpretować też oświadczenie Andrzeja Olechowskiego, który jednak nie może wprost poprzeć pomysłów swojego rywala o fotel prezydenta Warszawy. Wiele wskazuje zatem na to, że tuż po niedzielnej pierwszej turze wyborów (i to niezależnie od wyniku) nastąpi porozumienie PO i PiS nie tylko w sprawie poparcia w drugiej turze wyborów samorządowych.
Brak jest natomiast ostrej i jednoznacznej dyskusji na temat przyczyn robienia sobie kpin z demokracji przez znaczną grupę posłów. Rządzący (teraz i poprzednio) zdają się nie chcieć wiedzieć, iż to ich błędy, zaniechania i błędne kalkulacje tworzą dogodny grunt dla demagogów, cwaniaków i awanturników. Czyżby trudniej się uczyli niż szef spółki ochroniarskiej, który już wie, że nie należy porywać kogokolwiek z obcego kraju?
Na gorąco
Roman Bäcker
Choć posiedzenia Sejmu w tym tygodniu nie będzie, to nie znaczy, że nie trwa dyskusja nad przyszłością marszałka Marka Borowskiego, a co ważniejsze jakości działania polskich elit politycznych.