Gdy działacz śląskiej "Solidarności 80" zapowiada, że górnicy zgotują rządowi takie piekło, jakim były dla Amerykanów Wietnam, a dla Rosjan Afganistan - nie wie co mówi. Ale to tu, u nas powszechne - ze słowami mało kto się liczy, gdy odwaga jest za bezcen. Zresztą to nie aż takie ważne.
Jeśli jednak ani ci z Ożarowa, ani ci ze Śląska nie pojmują, że ich kraj zmienił się przez ostatnie kilka lat - to jest dramat, to tragedia. W 1989 roku popłynęliśmy w nieznane i teraz odkrywamy zupełnie nowy ląd, rzadziej lepszy, częściej obcy i wrogi. Taki, w którym zakład ma właściciela. A ten właściciel może zrobić z nim co zechce: sprzedać, zamknąć. I zwolnić ludzi. Ma do tego prawo - i prawo jest za nim. Odkrywają Nową Ziemię, na której węgiel leży miesiącami i latami na hałdach, bo nikt go ani chce, ani potrzebuje. Taką, gdzie nikogo nie stać na przedsięwzięcia charytatywne, czyli utrzymywanie kopalń tylko po to, żeby płacić górnikom - bo ekonomicznej logiki dawno nie ma w tym żadnej.
Wiem, że to brzmi źle. Ale tak jest.
Ci ludzie są zagubieni, zrozpaczeni, wściekli - i co z tego? Nie wolno zostawić ich samych sobie. Prawa rynku, kapitalizm to usprawiedliwienie, nie alibi. Przecież oni mają prawo nie tylko wrzucać kartki wyborcze do urn. Mają prawo do godnego życia, bo Polska - choć odmieniona - to jeszcze ciągle jest ich kraj.
Wiem, że to brzmi naiwnie. Ale tak jest.
Na gorąco
Jan Raszeja
Jeśli protestujący w Ożarowie nazywają policjantów "gestapowcami" - nie wiedzą co krzyczą.