Na gorąco

     Zarząd Krajowy SLD przeprowadził tajne głosowanie dotyczące pożądanego terminu wyborów parlamentarnych. Józef Oleksy nie chce jednak ujawnić jego wyników. Tajne wybory według SLD to takie, których wyniki są utajnione.
     Nie trzeba mieć jednak lupy w kieszeni Oleksego, by domyśleć się jakie są te wyniki. SLD w najlepszym przypadku - jeśli utrzyma się dzisiejsze poparcie - może uzyskać około 50 mandatów w Sejmie. To nie wystarczy nawet na to, by być silną opozycją. Im później będą wybory, tym dłużej będzie można utrzymać stanowiska nie tylko w Sejmie i rządzie, ale i we wszystkich możliwych funduszach oraz agencjach. Leszek Miller obiecywał co prawda, że je wszystkie zlikwiduje, ale jakoś dziwnie po wygranych wyborach o tym zapomniał. Teraz szkoda to oddać. Wybory według SLD winny odbyć się zatem jak najpóźniej, a więc najlepiej jesienią.
     Oznacza to jednak, że prawdopodobnie będą połączone z wyborami prezydenckimi i jednocześnie z referendum na temat konstytucji europejskiej. Konsekwencje dla SLD mogą być straszliwe. W trakcie takich łączonych wyborów najwięcej zyska ta partia, która będzie miała popularnego i obdarzanego zaufaniem kandydata na prezydenta. Oleksy jako kandydat SLD na prezydenta może raczej wyborców odstraszyć niż przyciągnąć. W dodatku im więcej czasu będzie do wyborów, tym więcej afer może zostać ujawnionych. Istnieje zatem większe prawdopodobieństwo zmniejszenia popularności SLD niż jej zwiększenia.
     Im dłużej SLD będzie kurczowo trzymała się władzy, tym mniej ma szans na przetrwanie.
     **