https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Komentuje Jacek Deptuła

Po Okrągłym Stole było kilka momentów w dziejach Polski, które interpretowano jako historyczne. To wybór pierwszego niekomunistycznego rządu w Europie Środkowej w 1989 roku, wycofanie wojsk rosyjskich z Polski, nasze przystąpienie do NATO i członkostwo w Unii Europejskiej.

Nie potrafię jednak wykrzesać z siebie entuzjazmu dla, podobno też historycznej, zgody polskiego rządu i prezydenta na instalację bazy rakietowej USA w Polsce (przepraszam prezydenta za kolejność). To, co Lech Kaczyński nazywa "stuprocentowym sukcesem", dla mnie jest czym innym: Polska stała się stuprocentowym celem rosyjskich rakiet w putinowskiej doktrynie wojennej. Czy
wcześniej nim była? Nie sądzę.

Pamiętam natomiast szok Polaków, kiedy trzy lata temu ówczesny szef MON - w rządzie PiS - Radosław Sikorski zaprezentował mapę sztabową ćwiczeń wojsk radzieckich z 1979 r. Były to założenia wojny ZSRR z państwami NATO, w której Polska była największą ofiarą tego konfliktu atomowego. To właśnie widok mapy zdruzgotanego kraju miał skłonić płk. Ryszarda Kuklińskiego do współpracy z Amerykanami.

Czy w geopolityce i doktrynach wojennych mocarstw zaszło coś na tyle istotnego, by poświęciły one swoje interesy w imię obrony mniejszych państw? Szczerze wątpię. Najlepszym przykładem jest umiarkowana postawa Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, które wolą z Rosją robić interesy aniżeli wojować. Mimo że ten kraj, niebywale wzbogacony petrodolarami (m.in. za sprawą wojen George'a Busha), staje się coraz bardziej cynicznym graczem na arenie międzynarodowej. Ale też nie wmawiajmy światu - jak chce nasz prezydent - że Rosja to nowe wcielenie imperium zła. A jeśli pomyślę, że na tę wczorajszą, historyczną jakoby, decyzję największy wpływ miały przyszłe wybory prezydenckie w Polsce, to strach się bać, co będzie dalej.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska