Nie, bo... pracuję

     W naszym regionie niektóre urzędy robią takie zestawienia dla siebie. Pomoc społeczna o współpracę się nie zwracała.
     Krzysztof Hurka , dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie Wlkp. powiedział "Gazecie Lubuskiej", że z 16,5 tysiąca zarejestrowanych tam bezrobotnych co piąty konsekwentnie odmawia podjęcia pracy. W zdecydowanej większości te osoby nie mają prawa do zasiłku, za to korzystają z pomocy społecznej.
     Odmawiają szwaczki, murarze
     O tym, że takie rejestry mogą tworzyć powiatowe i wojewódzkie urzędy pracy, poinformowało Ministerstwo Gospodarki i Pracy.
     W Kujawsko-Pomorskiem natknęliśmy się na tylko jeden spis uchylających się i to zrobiony dla urzędu pracy, a nie ośrodka pomocy. Jednak dyrektorzy doskonale wiedzą, że od 5 do 30 procent zarejestrowanych, a w skrajnych przypadkach nawet połowa bezrobotnych nie jest zainteresowana pracą.
     - Podjęcia pracy odmawiają głównie kobiety mające małe dzieci - mówi Waldemar Bartkowiak , dyrektor PUP dla powiatu toruńskiego. - Im zależy tylko na rejestracji. Do pracy nie są chętne krawcowe, szwaczki i osoby bez zawodu. - Kiedyś potrzebowaliśmy 50 szwaczek, to 40 nam odmówiło.
     _Tak samo odmawiają murarze i fachowcy pokrewnych zawodów. To nie znaczy, że są bezrobotni.
     Skreślony na 3 miesiące
     We Włocławku 60-70 proc. zarejestrowanych szwaczek odmawia podjęcia pracy - Nie lubią szyć, nie potrafią, mają skrzywione kręgosłup - przekazuje ich tłumaczenia Małgorzata Izdebska, szefowa włocławskiego PUP. - Żeby zatrudnić 5-7 osób, wzywamy 50-70. Przypuszczam, że pracują na czarno, chałturzą.
     Chęć do pracy zależy od zawodu, kwalifikacji. - U nas problemem jest nie to, ze odmawiają, ale to, że bezrobotni nie spełniają kryteriów oczekiwanych przez pracodawcę - wyjaśnia Wojciech Dombrowski, dyrektor PUP w Wąbrzeźnie. - 70 procent zarejestrowanych ma wykształcenie podstawowe i zawodowe, a pracodawcy chcą specjalistów.
     Jedynie w Świeciu pracownicy PUP na swoje potrzeby od dawna prowadzą rejestr uchylających się od podjęcia pracy. Największy jest latem, bo wtedy bezrobotni zatrudniają się na czarno, dorywczo i nie pasują im skierowania z urzędu. W spisie dominują bezrobotni budowlańcy, dla których ofert nie brakuje. Inna sprawa, że pracodawcy nie chcą zatrudniać tych, których wiadomo, że piją, albo każda praca im za ciężka.
     Jak bezrobotny odmówi podjęcia pracy, a teraz nawet udziału w szkoleniu, urząd wykreśla go z rejestru. Na trzy miesiące. I to cała dolegliwość. Czas mija i człowiek wraca. Bo figurowanie jako bezrobotny jest im potrzebne dla zasiłku z opieki społecznej, do ubezpieczenia zdrowotnego, do pomocy mieszkaniowej. - _Mówią nam często wprost: gdybym nie potrzebował zaświadczenia do opieki, wcale bym do was nie przychodził - mówi Mirosława Pietryka, dyrektor PUP w Świeciu.
     Nie stracą
     W Gorzowie bezrobotni uchylający się od pracy prawdopodobnie stracą zasiłki z pomocy społecznej.
     W naszym regionie dorabiających podopiecznych ośrodków pomocy widują pracownicy socjalni, wójtowie. Nie interweniują, bo wiedzą, że zasiłki z opieki są niewielkie. - Widzę, jak nasi podopieczni pracują przy ocieplaniu budynków. Cieszę się, że mają te pracę i dobrze, że jest praca chociaż na czarno - mówi kierowniczka jednego z dużych miejskich ośrodków pomocy społecznej. - Przynajmniej nasi podopieczni mają coś do jedzenia. Bo my nie mamy pieniędzy. Zasiłków dajemy tylko tyle, ile gwarantuje budżet, czyli niewiele.