W rundzie rewanżowej drużyna zaliczyła kilka wpadek, jakimi były porażki w Gąsawie i Środzie Wielkopolskiej, a także wygrana u siebie ze Startem Gniezno dopiero po karnych zagrywkach. Ostatecznie jednak awansowała z 2. miejsca. To spory sukces, biorąc pod uwagę ani jednego meczu na wiosnę nie udało się rozegrać w pełnym składzie. Na szczęście ten problem zdaje się być już za torunianami. Szczególnie istotny jest powrót do gry Krystiana Makowskiego.
- Najważniejsze, że będę mógł zagrać w finałach, co jeszcze jakiś czas temu nie było takie pewne. Forma fizyczna i psychiczna zwyżkują, więc wszystko napawa mnie optymizmem - cieszy się najlepszy napastnik Pomorzanina.
Zresztą pozytywnych myśli i optymizmu nie brakuje w całej drużynie. Toruńscy zawodnicy są świadomi siły AZS AWF, ale też znają jego słabe punkty. Obie ekipy są gotowe na zacięty bój i spodziewają się wyrównanego meczu, w którym decydować mogą detale.
- I właśnie nad tymi detalami pracowaliśmy przez ostatnie dni - ujawnia trener Żółtowski. - Chodziło przede wszystkim o wyeliminowanie błędów jakie przytrafiły się nam w ostatnich spotkaniach. Gdy gra się o medale nie można sobie pozwolić na żadne niedociągnięcia.
Na weekend zapowiadane są piekielne upały. Przygotowanie kondycyjne, które i tak jest niezwykle ważne w Turnieju Finałowym, gdy dzień po dniu trzeba rozegrać dwa ciężkie spotkania, będzie więc miało podwójne znaczenie.
- O to jestem spokojny - zapewnia trener Żółtowski. - Dobrze przepracowaliśmy cały sezon i wiem, że fizycznie jesteśmy przygotowani. Pamiętam, że niedawny mecz w Gnieźnie ze Stellą też rozgrywany był w dużym upale, a myśmy to wytrzymali i przez całe spotkanie graliśmy na wysokim poziomie i w szybkim tempie. Ale z drugiej strony zawodnicy AZS AWF też są wybiegani i świetni pod względem kondycyjnym.
W finale zagra także LKS Gąsawa, która ma jednak niezwykle trudne zadanie. W półfinale zagra z Grunwaldem Poznań, obrońcą tytuły, niepokonanym w tym sezonie. Rywale średnio strzelają prawie 8 goli w każdym meczu, a dwumecz z LKS roztrzygneli na swoją korzyść w stosunku 15:5. Gąsawianie liczą na Marcina Strykowskiego, który z dorobkiem 28 goli został najlepszym strzelcem rundy zasadniczej.