Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psia krew, czyli uratują nas weterynarze (komentuje Adam Willma)

Adam Willma
Adam Willma
Pacjent zachowuje się spokojnie, gorączka nieco spadła
Pacjent zachowuje się spokojnie, gorączka nieco spadła Adam Willma
W pewnym momencie złapałem się na tym, że zaczynam własnemu psu zazdrościć

Zadzwonił do mnie tata i trochę z satysfakcją, a trochę z wyrzutem zakomunikował, że akcja groby na ten rok zakończona. Granit wypolerowany aż się świeci. W tej sprawie nigdy się z tatą nie dogadamy, bo dla mnie cmentarze mogą być omszone i spękane. Nigdy nie pojmę po co niby ta grobowa elegancja i szyk. Na wszelki wypadek już zarządziłem bliskim, że na moim grobie mają sobie  hulać badyle, a króliki – do woli kopać jamy.

A propos zwierząt. W tym roku bliskie spotkanie ze śmiercią zaliczyliśmy  za sprawą psa. Wskutek odkleszczowego pierwotniaka babeszji biedak niemal pożegnał się z życiem. Ja mu w tym boju towarzyszyłem przy wydatnym udziale karty debetowej. Ponieważ pies do tej pory cieszył się doskonałym zdrowiem (nie licząc psychiki) jest to dla mnie rzeczywistość nowa i ciekawa. Tak więc w pewnym momencie złapałem się na tym, że zaczynam własnemu psu zazdrościć. Weźmy taki epizod. Dzwoni weterynarz, że przeprasza za zabieranie czasu, ale chciałby tylko omówić sprawy związane z pacjentem. Bo przyszły świeże wyniki badania krwi. Kwit z pracowni analitycznej to dwie strony druku, więc doktor cierpliwie i szczegółowo wyjaśnia punkt po punkcie, a później omawia strategię leczenia. Na koniec: „przed chwilą byłem u pacjenta – zachowuje się spokojnie, gorączka nieco spadła, ale oddycha jeszcze ciężko”. Wieczorem dzwoni ciotka. Zachwycona że jej pies właśnie po operacji. Że opieka pierwsza klasa, nawet stół operacyjny podgrzewany i co najważniejsze lekarz, z jakim w ludzkiej służbie zdrowia się nie spotkała.

Psia krew! Uświadomiłem sobie, że nigdy w życiu nie zadzwonił do mnie lekarz. Nigdy, nawet podczas prywatnej wizyty, nikt tak cierpliwie i z oddaniem nie zajął się moją sprawą. Nikt w ludzkim szpitalu nie okazał mi tyle zrozumienie przy chorobie bliskich. Czyżby ktoś kiedyś skutecznie odseparował studentów weterynarii od ludzkich wydziałów? Czyżby weterynarzom serwowano dodatkowy kurs etyki? A może trafiają tam ludzie z powołania? W każdym razie, jeśli szukać nowego ministra zdrowia, to polecam weterynarza.   

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska