Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryzyko inwestowania w rolnictwo zwiększyło się dramatycznie

Adam Willma
Adam Willma
Wody będzie jeszcze mniej, a bez nawadniania nie ma mowy o przyszłości rolnictwa
Wody będzie jeszcze mniej, a bez nawadniania nie ma mowy o przyszłości rolnictwa Archiwum
Rozmowa z doktorem Jerzym Kozyrą z Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach - o tym, co zmiana klimatu oznacza dla rolnictwa.


Gdyby miał pan spotkać się z rolnikami i porozmawiać o zmianach klimatycznych na chłodno...

Rolnicy to najbardziej świadoma grupa społeczna w tej dziedzinie! Od kilku lat jeżdżę i rozmawiam z nimi na ten temat. Rolnikom nie trzeba tłumaczyć tego, że klimat się zmienił. Oni to dokładnie widzą. Znacznie trudniej rozmawia się z ludźmi mieszkającymi w miastach. Z rolnikami nie rozmawia się o zmianie klimatu jako o odległej przyszłości, ale o czymś, co już nastąpiło i co teraz można zrobić. O dostosowaniu agrotechniki do nowych warunków, zakupie sprzętu i w ogóle o nowym podejściu do rolnictwa.

Arbuzy zamiast ziemniaków?

To nie jest tak, że musimy od razy zmieniać uprawy. Zmiana klimatu wiąże się przede wszystkim z podwyższeniem ryzyka w uprawianiu tego zawodu. Mamy częściej susze, a więc wzrasta radykalnie ryzyko strat w plonach. Tymczasem w rolnictwie marża jest bardzo mała, dużo mniejsza niż w gastronomii. Jeśli ryzyko zwiększa się 2-3-krotnie, trzeba zmienić spojrzenie na inwestowanie w rolnictwo. Ten biznes zawsze był ryzykowny, ale teraz to ryzyko zwiększyło się dramatycznie. Rolnik zbiera swój plon raz, a inwestuje wiele razy w ciągu roku.

Zaraz, zaraz. Na południu Europy sytuacja jest jeszcze trudniejsza, a rolnicy dają sobie radę.

Dobrze byłoby, żeby polski mieszczuch dokładnie przyjrzał się temu rolnictwu na południu i zauważył, jak wielkie inwestycje trzeba poczynić. Poza tym sytuacja w Polsce jest o tyle trudniejsza, że lata - owszem - mamy takie jak w Grecji, ale zimą nadal mamy chłody. Rośliny, które są w stanie przetrwać wysokie temperatury, nie przetrwają naszej zimy. A więc nie da się skopiować rolnictwa z południa Europy. Nie możemy wprowadzić roślin przystosowanych do wysokich temperatur. Zresztą sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Rozmawiałem dziś z kolegą mieszkającym na Krecie, który twierdzi, że komfort życia podczas upałów w Polsce jest znacząco niższy niż ten na Krecie, gdzie bliskość morza sprawia, że klimat staje się bardziej przyjazny. Podobnie odczuwają to rośliny, które podczas suchych polskich upałów po prostu zamierają. Najszybciej zamiera trawa, ale kolejną rośliną, która odczuje upał, będą ziemniaki.

Na co powinniśmy przygotować się w ciągu najbliższych dwóch dekad?

Skończyły się czasy taniej żywności i drogiej elektroniki, teraz będzie odwrotnie. I nie rozmawiajmy o perspektywie 20 lat. Temperatura w Puławach jest o 3 stopnie wyższa niż średnia. I tak jest od marca. W efekcie wegetacja jest przyspieszona prawie o miesiąc. Do tego dochodzi ryzyko gwałtownych powodzi i opadów. To nie jest wizja przyszłości, ale teraźniejszości. Bez nawodnień rolnictwo w perspektywie 20 lat straci sens. W pierwszej kolejności na glebach bardzo słabych i słabych.

Znowu straszymy. Ale może są jakieś pozytywy ocieplenia? Wydłuża się przecież okres wegetacji.

To prawda. Możemy zatem pomyśleć o uprawie roślin ciepłolubnych. Taką rośliną jest kukurydza, która późno dojrzewa, a w sytuacji ocieplenia będzie można ją zbierać wcześniej. Ponieważ kukurydza ma wyższe plony niż pszenica ozima, możemy uzyskać większy dochód. Niestety, do dobrych plonów kukurydzy potrzebna jest woda. W kolejce jest również sorgo, otwierają się także nowe perspektywy dla winorośli. Ponieważ jednak zima się skraca, rośnie ryzyko wymarznięcia upraw ozimych.

Jaka jest realna perspektywa nawodnienia zagrożonych terenów?

Na razie nawadnia się jedynie uprawy warzywnicze i sady. Tylko z upraw nawodnionych uzyskuje się jakościowo dobre plony. Trzebazadać sobie pytanie: co z nawadnianiem dużych pól? Bardzo możliwe, że i o tym trzeba będzie myśleć. We Francji już dziś nawadnia się pola kukurydzy. Niestety, wody mamy najmniej w Europie. Tylko czy to na pewno jest dla polityków problem na teraz? Czy są w stanie podjąć się przebudowania całej gospodarki, abyśmy przetrwali tak ekstremalne zmiany w klimacie? Bo nie mówimy tylko o zamykaniu kopalń, ale o zmianie wszystkiego, generalnej zmianie naszych nawyków. Około 30 proc. gazów cieplarnianych wytwarza sektor wytwarzania żywności, samo rolnictwo tylko 10 proc. Ogromną część tej żywności marnujemy. Jeśli zestawimy kraje, które emitują najwięcej gazów cieplarnianych, w czołówce będą USA i Chiny, a zaraz potem - Kraj Zmarnowanej Żywności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska