Rządzący się kłócą, a opozycja nie ma pomysłu na siebie. Co z tą Zjednoczoną Prawicą?

- “Dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie”, do kogo skierował to przysłowie Jarosław Kaczyński?
- Do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro oraz Porozumienia Jarosława Gowina, które wraz z PiS tworzą Zjednoczoną Prawicę. PiS bardzo dużo nauczył się po przegranej w 2007 roku i wyciągnął z tamtej sytuacji wnioski, co przełożyło się na kolejne sukcesy wyborcze partii Jarosława Kaczyńskiego. Można odnieść wrażenie, że PiS zaczął uważać, iż może już samodzielnie decydować o wprowadzaniu swojej wizji politycznej, natomiast “przystawki”, które chciałyby współuczestniczyć w sprawowaniu władzy poczuły, że muszą również reprezentować swoje interesy. W polityce różnie bywa, z czego zdają sobie sprawę i Gowin, i Ziobro. Gdyby wydarzyło się coś, co nie pozwoli im współpracować w obecnym obozie, to muszą dbać o swój kapitał polityczny. Akurat ta droga nie podoba się prezesowi PiS.

- Tylko czy w ten sposób te trzy partie mogą rządzić jeszcze przez dwa lata?
- Od ponad roku widzimy dość duże tarcia w Zjednoczonej Prawicy. One występowały już w pierwszej kadencji, ale wtedy wydawało się, że może i się kłócą, ale jak stare dobre małżeństwo. Po kłótni godzą się i idą dalej pod rękę. Od kilku miesięcy im bardziej Gowin i Ziobro próbują dbać o swój elektorat, tym bardziej przeszkadza to PiS. Dlatego nie wiemy, czy dotrwają do wyborów za dwa lata. Tydzień temu Jarosław Gowin zaproponował, by każdy z koalicjantów zrobił krok wstecz, to jest szansa, że dociągną do planowych wyborów. A jeżeli ciągle będą “szli na udry”, to możemy spodziewać się wcześniejszych wyborów. Pewnie nie w tym roku, chyba że okaże się, iż wyniki gospodarcze są fatalne, bo skutki pandemii w końcu muszą w nas uderzyć. Na dodatek kasa jest pusta. Wydaje się, że transferów socjalnych już nie da się powiększyć. Z przecieków o ewentualnych zmianach podatkowych wynika, że nie postawią na dodrukowywanie pieniędzy, tylko na obciążaniu pewnych grup społecznych.

- I to z tych lepiej zarabiających.
- PiS przegrał młodych i odpuścił ich w poprzednich wyborach, co jest błędem. Z przecieków dotyczących zmian podatkowych wynika, że mogą uderzyć w grupę, która – jak się wydaje – nie jest ich elektoratem. Ewentualne obciążenie grupy lepiej zarabiającej i tak nie przysporzy im wyborczych kłopotów. Natomiast do partii rządzącej uśmiechnie się część wyborców zarabiających najniższą krajową, ponieważ realnie poprawi im się sytuacja. Tylko pamiętajmy, że mamy do czynienia z przeciekami. Nikt niczego oficjalnie nie ogłosił. Jarosław Kaczyński strzelił sobie samobójczą bramkę, kiedy zaczął straszyć “przystawki” Kukizem, który w polskiej polityce jest jak chorągiewka.

- Nadal w koalicji z ludowcami.
- Kukiz ma postulaty, na których mu zależy. Kiedy był na fali wznoszącej, założył swój ruch, ale czy dostaliśmy, jako społeczeństwo, informacji, jaki program ma ta formacja? Od 2015 roku Paweł Kukiz traci, a teraz Jarosław Kaczyński straszy nim koalicjantów. Pytanie, czy on jest tym, który może dać PiS przewagę? Otóż nie. Na dodatek sam Kukiz przytarł nosa Zjednoczonej Prawicy, ponieważ najpierw rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim, a później z Jarosławem Gowinem. I żaden z nich nie może być pewien, że bliżej mu do jednej bądź do drugiej partii.

- Opozycja zapowiadała, ze w przeciwieństwie do Solidarnej Polski poprze poprze uchwalenie Funduszu Odbudowy. Teraz zaczęła stawiać warunki.
- Opozycja totalnie nie potrafi odnaleźć się w chaosie. Słabością opozycji nadal jest brak pomysłu na siebie. Najpierw krytykowali 500 plus, teraz są za. Podobnie z innymi sprawami. To wspierają Fundusz Odbudowy, jak deklarowali, czy nie wspierają? Zmieniają zdanie co chwilę. Nie jest to dobre z punktu widzenia elektoratu opozycji, a także elektoratu niezdecydowanego, który może przeważyć szalę w wyborach oraz o mobilizacji twardego elektoratu. Przecież gra będzie się toczyć o głosy niezdecydowanych. Jeśli opozycja raz mówi jedno, a po chwili coś innego, to coś jest nie tak. A co robi Zjednoczona Prawica? Skoro opada fala związana z 500 plus, rentami i emeryturami, to od dwóch miesięcy bodźcują informacjami o Nowym Ładzie, którego prezentację wstrzymała pandemia. PiS bardzo dobrze rozgrywa komunikację ze swoim wyborcami oraz z osobami niezdecydowanymi. Widać to po nieustannie wysokim poparciu. A opozycja nic.

- W piątek Donald Tusk upomniał się o podejrzanego o korupcję Sławomira Nowaka, a w poniedziałek sąd postanowił wypuścić Sławomira Nowaka po dziewięciu miesiącach z aresztu. Prawica już się burzy, że sąd słucha się Tuska.
- Informacja o korelacji czasowej bardzo dobrze “sprzeda się” medialnie, tylko nadal sędziowie są niezawiśli. Jaką sytuację ma Donald Tusk w Polsce? Marginalną. Nie odgrywa już dużej roli w krajowej polityce. W ostatnich kilkunastu miesiącach jest po prostu komentatorem życia politycznego. Nie popiera żadnej konkretnej partii opozycyjnej, ani nie działa w tych partiach, dlatego uważam, że nie ma realnego wpływu na polską politykę. Nie wydaje mi się, żeby Donald Tusk miał aż takie możliwości, by po jego słowach sąd zwolnił Sławomira Nowaka. Natomiast dla przeciętnego Polaka, informacja, że Tusk wspomniał o Sławomirze Nowaku, a sąd, czyli ta “kasta” go wypuszcza jest znakomitym rozegraniem komunikacyjnym. I już nie mówimy o zawirowaniach ze szczepionkami, o zakażonych, o zmarłych, o tym, że Polacy nie chcą się szczepić i tak naprawdę nie ma pomysłu na to, jak ich do tego zachęcić. Tylko rozmawiamy o Tusku.