Pod koniec roku Anwil doznał pierwszej porażki w tym sezonie (przegrał z Legią Warszawa), potem w derbowym starciu pokonał Twarde Pierniki, a w piątek przegrał walkę w Sopocie z wiceliderem rozgrywek.
Anwil w Sopocie zagrał bez kontuzjowanego Kamila Łączyńskiego i jeszcze bez swojego nowego nowego gracza - Ziga Dimca. Mimo to włocławianie lepiej zaczęli to spotkanie, w pierwszej kwarcie utrzymywał kilkupunktowe prowadzenie, ale gospodarze nie pozwalali włocławianom na dłużej złapać oddechu i skutecznie gonili. Pierwsza część zakończyła się remisem, a kolejne odsłony miały bardzo podobny przebieg, choć na prowadzenie wyszli gospodarze (9:0 na początku 2. kwarty).
W trzeciej odsłonie miejscowi odskoczyli na 10 punktów, ale tym razem włocławianie odpowiedzieli serią i zbliżyli się na punkt. Za pościg zapłacili jednak małym kryzysem, a Trefl znów odskoczył na osiem punktów. Gospodarze uspokoili grę, umiejętnie zatrzymywali Victora Sandersa i nie dali już Anwilowi okazji do odrobienia strat.
Trefl Sopot - Anwil Włocławek 76:71
Kwarty: 22:22, 22:17, 18:15, 14:17
Trefl: Mikołaj Witliński 15, Paul Scruggs 14, Benedek Varadi 11, Jakub Schenk 8, Auston Barnes 7, Jarosław Zyskowski 7, Aaron Best 6, Andy Van Vliet 3, Jakub Musiał 3, Szymon Tomczak 2.
Anwil: Jakub Garbacz 16, Luke Petrasek 13, Amir Bell 9, Mateusz Kostrzewski 7, Janari Joesaar 7, Igor Wadowski 7, Victor Sanders 6, Kalif Young 6, Maciej Bojanowski 0.
