Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. 10 kwietnia 2010. Więcej pytań, niż odpowiedzi

Hanka Sowińska [email protected] 52 326 31 33
Hanka Sowińska, autorka komentarza.
Hanka Sowińska, autorka komentarza. Agata Kozicka
W 70. rocznicę zbrodni popełnionej przez NKWD, na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu prezydent Lech Kaczyński miał powiedzieć, że prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala, łączy, przynosi sprawiedliwość. I pokazuje drogę do pojednania. Po trzech latach dowiadujemy się, że 10 kwietnia 2010 r. Rosjanie nie pozwolili polskim prokuratorom nawet na obejście miejsca katastrofy!

Trzy lata temu, o tej porze, wiedzieliśmy, co się stało w Smoleńsku. W komunikacie polskiego MSZ z godziny 11.06 potwierdzono informacje władz rosyjskich. Wiedzieliśmy, że katastrofy nikt nie przeżył.

O tej porze w redakcji "Gazety Pomorskiej' (wielu innych także) trwała gorączkowa praca - przygotowywaliśmy specjalne wydanie poświęcone tej niewyobrażalnej tragedii.

Pamiętam, że połączyłam się telefonicznie z obecną na cmentarzu w Katyniu Gabrielą Gajdel-Tomaszewską, krewną por. rez. Czesława Brancewicza, jeńca Kozielska, zamordowanego w katyńskim lesie wiosną 1940 r, członkinią Bydgoskiej Rodziny Katyńskiej. Pani Gabriela była w liczącej ponad 300 osób delegacji, która pojechała do Rosji pociągniem na obchody 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.

Mówiła, że obecni na cmentarzu członkowie polskiej delegacji o tragedii samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie dowiedzieli się od rodzin z Polski. Oni - zgromadzeni tam w Katyniu, nad grobami swoich bliskich - tym bardziej nie mogli uwierzyć w to, co się stało.

Pewnie pytali: jak to możliwe, że w rocznicę zagłady polskich elit przez Rosjan, na rosyjskiej ziemi, w Smoleńsku, tam gdzie kończyły się transporty polskich jeńców jadące z Kozielska, znowu wydarzyło się coś tak straszliwego.

Ironia losu, chichot historii???

10 kwietnia 1943 r. (67 lat wcześniej od katastrofy w Smoleńsku), na zaproszenie Niemców, do Katynia udała się polska delegacja (był w niej m.in. dyrektor Zarządu Głównego Rady Głównej Opiekuńczej dr Edmund Seyfried i pisarz Ferdynand Goetel). Dzień wcześniej okupanci poinformowali Polaków o odkryciu masowych grobów w Katyniu, w którym są zwłoki polskich oficerów.

Nie wiem, jakim środkiem transportu dotarła polska delegacja, być może samolotem. Wiem, że Niemcy ich tam zawieźli i z powrotem do Polski (okupowanej) przywieźli.

Przeczytaj także:

Katastrofa smoleńska. 10 kwietnia 2010 roku wszyscy byliśmy razem

Źródło: TVN24

Samolotem 10 kwietnia 2010 r. podróżowało 96 osób (łącznie z załogą). Na pokładzie Tu-154, poza prezydentem z małżonką, byli przedstawiciele Sejmu, Senatu, szefowie wielu czołowych urzędów, generałowie - dowódcy wszystkich rodzajów wojsk, członkowie Rodzin Katyńskich.

Prezydent Lech Kaczyński miał przygotowane tezy swojego wystąpienia. Po katastrofie, jego współpracownicy mówili, że tak jak zawsze nie czytałby przemówienia, a "mówiłby je z głowy".

Wiemy, co chciał powiedzieć. Że "prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie zagoić i zabliźnić. (...)Trzeba ujawnienia wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. Okoliczności tej zbrodni muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. (...) Drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej, ani nie cofając. Ta droga do pojednania wymaga jednak czytelnych znaków. Na tej drodze trzeba partnerstwa, dialogu równych z równymi, a nie imperialnych tęsknot. Trzeba myślenia o wspólnych wartościach: o demokracji, wolności, pluralizmie, a nie o strefach wpływów".

Przeczytaj także: W samo południe. Smoleńsk - trzecia rocznica dezinformacji

Nie dane było jednak prezydentowi, by te słowa wypowiedział.

Zamiast prawdy, pojednania - w obliczu tragedii z roku 1940 - mamy kolejny dramat, który podzielił Polaków. Choć od katastrofy mijają trzy lata, pytań jest więcej niż odpowiedzi. Polskie władze nie pomagają mieszkańcom ponad 38 milionowego kraju wyjaśnić, co się naprawdę stało przed godziną 9 polskiego czasu w Smoleńsku.

Kto we wtorkowy wieczór obejrzał w TVP1 film Anity Gargas "Anatomia upadku" zobaczył bezradnego jak dziecko prokuratora wojskowego płk. Zbigniewa Rzepę, który mówił, że 10 kwietnia polskim prokuratorom Rosjanie nie pozwoli nawet na obejście miejsca katastrofy!!!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska