Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Będzie się działo, będą medale...

Tomasz Malinowski
Tomasz Malinowski, autor dzisiejszego komentarza W samo południe
Tomasz Malinowski, autor dzisiejszego komentarza W samo południe Archiwum GP
Dziś 7 dzień marca. Nasuwają się Państwu, a' propos tej daty, jakieś skojarzenia?

Przy całym szacunku dla Pań nie chodzi wcale o wigilię Dnia Kobiet, który już jutro i na pewno świętować go będziemy w rozmaity sposób, także na łamach "Pomorskiej". Mnie ten dzień kojarzy się, a jakże, z wielkim sukcesem polskiego (no i oczywiście bydgoskiego) sportu.

Dokładnie 15 lat temu w Polsce było przedpołudnie, gdy w dalekim Maebashi w Japonii do ostatniej konkurencji: 7-boju podczas Halowych Mistrzostw Świata przystępował Sebastian Chmara. Kiedy dowiedzieliśmy się, z wielkim opóźnieniem, o jego dotychczasowych wyczynach, zaskoczenie było wielkie.

Przed startem do biegu na dystansie 1500 m "Seba" mógł być już pewny miejsca na podium. Ale samo "pudło" 28-letniego reprezentanta bydgoskiego WKS Zawisza nie satysfakcjonowało. Zapragnął złotego medalu. Morderczy dla wieloboistów dystans pokonał najszybciej. Wyczerpany, nie zdążył za linią mety podnieść się jeszcze z bieżni, gdy na świetlnej tablicy pokazał się wynik: 6 386 punktów.
Polak mistrzem globu! Depesza tej treści obiegła natychmiast świat. A rezultat, jaki "wyżyłował" Sebastian, wskoczył na pierwsze miejsce tabeli wyników.

Nic nas mocniej nie łączy, niż sportowe emocje
Świadomie rozpocząłem od tej krzepiącej historii, bowiem dziś właśnie w Sopocie rozpoczęły się Halowe Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce. Skupią, bezspornie, naszą uwagę, bo gdy startują biało-czerwoni sportowcy, potrafimy nie odrywać wzroku od telewizora. Do śledzenia zmagań przedstawicieli "królowej" mobilizuje nas jeszcze jeden powód - nie jesteśmy w Sopocie bez medalowych szans. I to z najszlachetniejszego kruszcu. Czyżby dobra passa polskiego sportu, rozpoczęta w Soczi, została podtrzymana...?

Szykuje się w ogóle super sportowy weekend. Pilotem zmieniać będziemy kanały, śledząc relacje z Sopotu, ale też i Trondheim, gdzie Kamil Stoch zechce znów skoczyć najdalej i wygrać trzecie zawody z rzędu. A wówczas "Kryształowa Kula" za zwycięstwo w Pucharze Świata będzie na wyciągnięcie ręki.

No i jeszcze "deser", czyli to co najbardziej kręci panów. Futbol! Późnym wieczorem ubieramy się ciepło i ruszamy na Gdańską, albo siadamy przed telewizorami wygodnie w fotelach i zapinamy pasy. Zawisza podejmuje zabrzańskiego Górnika. I pomyśleć, że kiedyś (a pamiętam tamte czasy jak dziś) podczas meczów tych zespołów trybuny stadionu przy ul. Gdańskiej pękały w szwach; ba! kibice zmuszeni byli oglądać zawody z wysokości... bieżni.

Małe święto piłkarskie szykuje się także w Chojnicach i Grudziądzu. Na ligowe boiska wracają bowiem pierwszoligowcy. Lokalnym idolom należy się też przecież nasze wsparcie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska