Kobieta otrzymała nakaz zapłaty, nie sprzeciwiła się, bo wysłano go pod stary adres. Na szczęście sprawę udało się wyjaśnić, ale to przede wszystkim dlatego, że trafiło na osobę operatywną.
Przeczytaj także:Przedawnione zaległości. Nie spłacaj długu dwa razy!
Ciekawa jestem, ilu mniej zaradnych Polaków przestraszyło się e-sądowych nakazów? Nawet tych dotyczących spraw przedawnionych! Podobno około 17 procent z nich dotyczyło spraw przedawnionych!
I dlatego posłowie PO chcą, by e-sąd rozpatrywał wnioski o zapłatę rachunków maksymalnie sprzed trzech lat. Większość klubów może poprzeć projekt, który ma usprawnić e-sąd i pomóc dłużnikom. PiS prawdopodobnie wstrzyma się od głosu, ale jest szansa, że poprawka wejdzie w życie.
Czy to dobrze? Raczej tak. Ale czy nikt nie zauważył, że z funkcjonowaniem e-sądu jest coś nie tak? Owszem, sprawy odbywają się przez internet, nakazy zapłaty wysyłają komputery, ale za elektroniczne postępowanie odpowiada człowiek! Ktoś ten nakaz musi wystawić, podpisać, a nie tylko bezmyślnie przepisać to, co przyśle na przykład firma windykacyjna, ubezpieczeniowa czy bank.
I jak takie zachowanie nazwać, jeśli e-sąd nie sprawdzi nawet tego, czy sprawa się przedawniła? Brakiem dbałości o szczegóły, odbębnieniem roboty?
Przecież to sąd odpowiada za przestrzeganie prawa! Jest instytucją zaufania publicznego. Niejeden Kowalski czy Nowak, który nie zna się na prawie, gdy dostanie nakaz zapłaty z sądu, przyjmie go z pokorą. Wielu zapłaci dla świętego spokoju nawet jeśli wie, że to niesprawiedliwe. Czy o to chodziło twórcom e-sądu?
Czytaj e-wydanie »