https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Jogurt z dodatkiem chemii

Kamila Mróz
Kamila Mróz
Kamila Mróz archiwum
Chleb o mniejszej wadze niż podany na etykiecie, wołowina złożona z wieprzowiny, sok malinowy z aronii i przeterminowany nabiał. To właśnie jemy i pijemy.

Śniadania zjeść nie zdążymy, w pracy zapchamy się zupkami z gorącego kubka i sflaczałymi zapiekankami, a wieczorem zgłodniali rzucamy się na lodówkę. Efekt? Nie tylko można liczyć w kilogramach.

Niektórzy uważają, że składamy się z tego, co jemy, a zdrowe to akurat z reguły nie jest. Miażdżyca, choroby serca, nowotwory. Straszę? O to naprawdę bardzo łatwo. Znam młodą osobę, która po dostaniu pracy w korporacji i przeprowadzce do innego miasta, a więc także odżywianiu się fast foodami (bo nie warto gotować tylko dla siebie, a poza tym nie ma na to czasu), kompletnie rozwaliła sobie wątrobę.

Czytaj: Manifestacja przeciw marnowaniu żywności

Na dodatek żywność, którą serwują nam sklepy często z żywnością nie ma wiele wspólnego. Ostatnio głośno w mediach o kontrolach inspekcji handlowych, które w niektórych przypadkach kwestionują nawet kilkadziesiąt procent towaru na półkach w sklepach spożywczych!

Na przeziębienie kupujemy sok z malin, w którym głównym składnikiem jest aronia (dobrze, że choć zdrowa), wciska się nam chleb "razowy", a tak naprawdę to barwiony karmelem czy parówki cielęce zawierające... 2 proc. cielęciny. A co tam jest przede wszystkim? Brrr. No właśnie, głównym składnikiem wielu produktów jest po prostu chemia.
Niestety, przyznam się, że dopiero od niedawna czytam etykiety na produktach. I ze zgrozą dowiaduje się, co np. zawiera taki niepozorny, albo wręcz z pozoru zdrowy, jogurt często wybierany przez dzieci.

Czytajmy etykiety, nie jedzmy zakonserwowanych i przeterminowanych produktów, bo prędzej czy później poważnie chorzy wylądujemy u lekarza. A służba zdrowia to, niestety, kolejny, niełatwy temat.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
babcia jaga
Takich arykułów to na pęczki... nic nowego się nie dowiedziałam.
Zawsze trzeba czytać etykiety, ale przede wszystkim trzeba mieć trochę wiedzy - jak można pomylić chleb razowy z tym barwionym? To chyba troszeczkę brak wiedzy a sprzedawcy na takich konsumentach pod płaszczyiem promocji wcisną wszystko. Ot i cały marketing.
R
Ringo
I akurat mam sok malinowy z Biedronki. Już chyba nie ma tańszego, a w składzie jest 19 procent soku z malin i 11 procent soku z aronii plus cukier, woda i antyutleniacze. Tylko, że ja tego nie stosuję na przeziębienie. A sok malinowy sto procent jest pięciokrotnie droższy i go nie sprzedają w dyskontach.

hmmm, prosta recepta, jak się ma ogródek to się sadzi maliny i ma się na jesień własny sok z malin bez żadnej chemii.Gdy sie nie dysponuje własną działką to można zbierac maliny leśne/spacer po lesie jako odskocznia od miastowego zgiełku i smrodu/ albo też kupic je na targowisku i samemu przygotowac sok malinowy bez korzystania z sklepowych ofert pseudo soków malinowych.
k
k
I akurat mam sok malinowy z Biedronki. Już chyba nie ma tańszego, a w składzie jest 19 procent soku z malin i 11 procent soku z aronii plus cukier, woda i antyutleniacze. Tylko, że ja tego nie stosuję na przeziębienie. A sok malinowy sto procent jest pięciokrotnie droższy i go nie sprzedają w dyskontach.
k
k
Ameryki to pani nie odkryła. A jak pani nie rozpoznaje razowca, od chleba barwionego karmelem to właściwie czyj to jest problem?
r
rajdek
i "masło" z masmala, mmmmm, więcej tam wody i chemii niz w kranie! no ale sprawy przycichły po wielkiej aferze i teraz wszyscy zapomnieli co kupują smacznego
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska