Kolejny raz rachunek ekonomiczny stał się ważniejszy niż dobro, a przede wszystkim bezpieczeństwo rodzących i noworodków.
Dla zarządzających, którzy podjęli decyzję o zamknięciu dobrze wyposażonego, ze świetną kadrą, oddziału położniczego, ciężarne to tylko "słupki" w tabelkach, których okazało się za mało, by porodówka działała dalej. Owszem, zaproponowano kobietom, by rodziły w oddalonym od Wąbrzeźna 60 km Świeciu i darmowy transport. Ale w końcu ciężarne to nie "towar" do wożenia, a karetka to nie taksówka!
Bulwersuje fakt, że w dobie promowania polityki prorodzinnej urzędnicy wąbrzescy działają przeciwko temu priorytetowi, a kobiety zamiast spokojnie czekać na szczęśliwe rozwiązanie, stresują się i w zaawansowanych ciążach walczą o to co im się należy. A należy się im rodzenie po ludzku. W komfortowych warunkach, blisko domu i ze swoją położną oraz lekarzem prowadzącym, a nie w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów szpitalu.