Nie wiadomo też, czy nie doszło do złamania prawa, bo sami urzędnicy przyznają, że wcześniej wiedzieli, że pieniądze mają zostać przekazane tylko jednej organizacji.
Przy okazji - to smutne, że toruński Caritas, który tyle dobrego i z takim poświęceniem robi dla ludzi pokrzywdzonych przez los, pojawia się w tak podejrzanym kontekście.
Przeczytaj także: Pieniądze tylko dla Diecezji Toruńskiej. Czy doszło do dyskryminacji innych wyznań?
Nie zmienia to jednak faktu, że konkurs to fuszerka, którą sklecono za nasze podatki. A do wygrania były unijne pieniądze, o których co raz słyszymy, że mają być rozdzielane w sposób przejrzysty i nie budzący wątpliwości.
Pytaliśmy o to pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, pytaliśmy wojewodę i europosła. Wszyscy twierdzą, że gdyby jakaś z pokrzywdzonych instytucji charytatywnych poskarżyła się na dyskryminację, to może ktoś zostałby pociągnięty do odpowiedzialności. Gdyby.
Przeczytaj także: Porażka naszego Urzędu Marszałkowskiego - to nie dyskryminacja, to fuszerka
O ewentualne konsekwencje zapytaliśmy także rzeczniczkę marszałka.N ie otrzymaliśmy (jeszcze?) odpowiedzi. Czy to oznacza, że sprawę zamieciono pod dywan, a urzędnicy dostali jasny sygnał, że mogą robić byle co i byle jak? Obym się mylił.
Czytaj e-wydanie »