Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Podręczniki za darmo? Nareszcie!

Agnieszka Romanowicz
Agnieszka Romanowicz autorka komentarza "W samo południe"
Agnieszka Romanowicz autorka komentarza "W samo południe" archiwum
Dobrze, że darmowe podręczniki rząd zapowiedział już od września. Jest drobna nadzieja, że tego dożyjemy, że nie będzie to tylko czcze, przedwyborcze gadanie.

Na razie chodzi jedynie o książki dla pierwszoklasistów (550 tys. dzieci.), a w dalszej kolejności dla reszty uczniów. Za wybór wydawnictwa i wypożyczanie pomocy dydaktycznych odpowiedzialna ma być szkoła.

Nareszcie! ?Dziwne, że chciwość wydawnictw nie została ukrócona wcześniej. Ćwiczenia na kredowym papierze, podręczniki z zadaniami do wypełniania (mimo dodatkowych ćwiczeń), płyty CD na ostatniej stronie, z których w większości nie da się korzystać - taka oferta to szczyt bezczelności wobec pustych portfeli ubogich, polskich rodziców.

Czytaj: Jeden podręcznik do wszystkich przedmiotów... Nowy pomysł Tuska nie wzbudził zachwytu

Co gorsza, owa bezużyteczna dla kolejnego ucznia książeczka kosztuje ok. 30 zł. Mimo, że nie ma w niej nic odkrywczego. Powiedzmy wprost: to przepisane, pokolorowane i oprawione "na twardo" treści, które z powodzeniem znajdziemy w pożółkłych podręcznikach z lat 80. Wydawca nawet nie wysilił się na przełożenie ich na język polski. Bo po co? Prościej przedrukować niezrozumiałe, podane urzędniczą gwarą opisy i dopisać zero przy cenie, niż popracować nad jakością, oczekiwaną przez nauczycieli i rodziców, którzy z mozołem wyjaśniają dzieciom, co autor miał na myśli.

Przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki zagrzmiał tuż po konferencji premiera, że pomysł rządu może uderzyć w prawo nauczycieli do wyboru odpowiedniej książki. Czyżby ono było najważniejsze?

Czy przewodniczący nie wie, że nie wszyscy nauczyciele zgadzają się z tym, co polskim rodzinom zafundowały wydawnictwa, których interesy on reprezentuje? Przecież nauczyciele znają problemy tych rodziców, sami je mają! Co wrzesień szarpią się, żeby dożyć do 1 października, bo większość wypłaty pożarły pomoce dydaktyczne.

Nauczyciele widzą też minusy wszechobecnych ćwiczeń do wypełniania,, przez które - jak twierdzą - coraz trudniej uczniowi myśleć samodzielnie. Ograniczają one nie tylko dzieci, ale też pedagogów, zmuszonych do zawężania swojej pomysłowości, bo wolą się trzymać podręcznika, żeby nie było problemów podczas kolejnych, ogólnopolskich testów, które w oparciu o te książki muszą zdawać dzieci.

Trzymam kciuki, żeby darmowe, skromne, książki były w Polsce powszechne. Może - przy okazji ich opracowywania - zostanie poprawiony nie tylko język, ale też sam pomysł na oświatę w Polsce. Rozwój pędzi w szalonym tempie, zmieniają się potrzeby i oczekiwania świata, a innowacyjne podejście do wiedzy w polskich książkach widać tylko po błyszczących, kolorowych okładkach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska