https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Rób dzieci, a garb ci sam wyrośnie

Karina Bonowicz
, autorka komentarza.
, autorka komentarza. Lech Kamiński
PSL chce, żeby każde dziecko zbliżało nas o trzy lata do emerytury. Rozumiem, że przy dwójce dzieci będzie to 6, przy trójce - 9, ale przy czwórce to już nie będzie 12, bo przepis działa tylko do trójki dzieci. Waldemar Pawlak płaci alimenty, więc na liczbach się zna.

PSL chce, żeby wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę. Każde dziecko zbliża nas o trzy lata do (wydłużonej uprzednio) emerytury.

Pytanie tylko, czy PSL-owi zależy bardziej na naszych dzieciach, czy na naszej emeryturze?

Przeczytaj także: Masz tu tysiąc i kup dziecku wózek

Pomieszanie polityki prorodzinnej z reformą emerytalną w wykonaniu PSL-u sprawiło, że w demokratycznym kraju, jakim jest Polska, zaproponowano inny przelicznik emerytalny dla kobiet, które mają dzieci i dla tych, które ich nie posiadają.

A co z tym, które jeszcze nie zaszły, a zajść się boją, bo nie wiadomo, co rząd jeszcze w międzyczasie wymyśli? Pytanie: o co tak naprawdę chodzi rządowi? Żeby kobiety pracowały do późnej starości, czy żeby rodziły dzieci? A może jedno i drugie? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Czyżby rząd zaczął się martwić (a rząd młodszy nie będzie), że niedługo jego samego czeka emerytura i być może nie uświadczy nikogo, kto zechce na tę jego emeryturę zarobić?

Pomysł PSL-u jest - w mniemaniu PSL-u - doskonały, ale z doskonałymi pomysłami jest jak ze zbrodnią doskonałą i Yeti - nie istnieją. Urodzić dziecko - żaden problem. Gorzej jednak z poczęciem. O to już rząd zapomniał zadbać. Bo bywa i tak, że trafimy do pracodawcy, który w swoich oczach urasta do rangi Wielkiego Regulatora Poczęć i to on decyduje - za pomocą umowy lub jej braku - czy jesteśmy de facto w ciąży, czy nie. Bo to właśnie on (a bez jego pozwolenia nie można zajść w ciążę) drży, ilekroć przyjmuje kobietę do pracy.

Przeczytaj także: Mniej rodzin z Bydgoszczy ma dostać becikowe

Bo jaką ma gwarancję, że długo poszukiwany i pieczołowicie dobierany pracownik zaraz po otrzymaniu umowy o pracę nie zadrze kiecy i nie poleci... na L4. Pracodawca, co się raz już sparzył, będzie dmuchał na zimne i żadnej osoby z biustem już nie przyjmie. A jeśli nawet przyjmie, to jej w ciążę zajść nie da. I to w bardzo prosty sposób.

Wydaje mi się, że obecnie najlepszą formą antykoncepcji według rządu jest brak stałej umowy o pracę. W ciążę boimy się zachodzić, więc - jak twierdzi 60-letni pan Lesio z mojej redakcji - przez "takie jak ja" będzie musiał pracować jeszcze 120 lat, bo nie znajdzie się nikt, kto chciałby popracować na jego emeryturę. Ale nie tylko jego emerytura wisi na włosku przez brak ciąży u kobiet "takich jak ja". Moja też. Tyle że nic na razie nie zapowiada tego, że ja i rząd się dogadamy, bo to JA chciałabym decydować, KIEDY, GDZIE i z KIM i przede wszystkim CZY, a rząd chciałby jeszcze bardziej zadecydować za mnie.

- Zrób sobie dziecko, a wszystkie problemy znikną - zdaje się mówić PSL.
- Tylko jak? - pytam ja. - Jak robić dzieci pod naciskami rządu?

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zofia
Można mieć dzieci i można ich nie mieć.Kraj może być Twój i może nie być Twój - przybędą Turcy, Rosjanie i inne narodowości jak w Niemczech i będą się rozmnażać a Ty będziesz tą mniejszością chcesz tego ?
Ja mam 2 dzieci dobrą zrobiłam inwestycje choć pchałam biedę teraz mi ma kto pomóc na starość.Moja koleżanka ma duży dom ,piękne balkony, tarasy ogród , mąż firmę i są bardzo chorzy nie mają dzieci.Jak ktoś odejdzie pierwszy bo się tak zanosi mąż chory na raka to się chyba sielankowe życie skończy a kto jej poda herbatę ? Na razie Ja jeżdżę .
K
Kobieta Pracująca
I ja się wcale nie dziwię,że pracodawcy pań do pracy przyjmować nie chcą albo przyjmują na "śmieciowe umowy". Bo niejedna jak tylko zaklepie sobie ciepłą posadkę to już trzeciego dnia leci z L4 bo w ciążę zaszła. I tak 9 miesięcy na zwolnieniu potem macierzyński, wychowawczy a potem - różnie to bywa - ale często kolejne dziecko. I ok. Kobiety mają prawo decydować o tym kiedy chcą mieć potomstwo,ale miłe młode mamy bez przesady. Nie każda z was jest od razu
w ciężkiej chorobie - a tak gwoli przypomnienia ciąża to nie choroba- i musi siedzieć na zwolnieniu całe 9 miesięcy. Ale powiedzmy sobie szczerze, tak jest wygodniej. Bo 100% wynagrodzenia jest, a pracę z waszego przydziału zrobi za was ktoś inny. I ktoś powie: macie do tego prawo. Taak... Bo WY macie same prawa. A niech ktoś spróbuje to wam wytknąć to zaraz ujawnią się oburzeni tym stanem rzeczy, którzy wpajać nam będą, że kobiety w ciąży w tym kraju się dyskryminuje. A dlaczego? Bo tak. Tak naprawdę to większość z nich sama się dyskryminuje.
Nie adresuję tego oczywiście do wszystkich mam. Ale niestety, zachowanie, w tej chwili chyba już większości kobiet w ciąży - powoduje, że cierpią na tym uczciwe panie, które nawet, jeżeli są w ciąży i spokojnie dają radę - to pracują, także za te, które siedzą sobie w domu na zwolnieniu lekarskim. Albo pracowałyby, bo przecież nie wiadomo czy pracodawca je zatrudni. A mogą ten stan rzeczy zawdzięczać swoim wygodnickim i przede wszystkim "dyskryminowanym" koleżankom.
A
Adela
no, cóż do zrobienia dziecka nie potrzeba ani złotówki, ale do wychowania trochę tych złotówek trzeba mieć. ale jak widać w powyższym przypadku na zrobieniu się skończyło

No właśnie, trzeba mieć. A żeby mieć, trzeba pracować. Pracować, a nie siedzieć na L-4 - w przypadku pań świeżo zaszłych. I pójście na wcześniejszą emeryturę to zdaje się również nie jest właściwa droga.
M
Maja
A co na przykład z ojcami, którzy samotnie wychowują dzieci? Fakt, że tych dzieci nie urodzili (jedynie byli "sprawcami") nie da im prawa do wcześniejszej emerytury. To też niesprawiedliwe, ale z drugiej strony niesprawiedliwe zdaje się również "wyganianie" na emeryturę kobiet, które i tak mając więcej okresów nieskładkowych, mogą liczyć na mniejszą emeryturę od tych, które normalnie, w całości, bez L-4 i urlopów wychowawczych, przepracują więcej lat. Oddając przy okazji kupę składek do budżetu, nie korzystając z ulg prorodzinnych, zasiłków na dzieci i innych dodatków do dodatków. Z kogo więc Rząd ma większy pożytek?
Niesprawiedliwości u nas dostatek, jak widać może być ich tylko coraz więcej.
G
Gość
Pani redaktor chce aby dzieci były w promocji
to tzw. pokolenie hipermarketowe.
Co bedę miało z tego jak urodzę dziecko?
Dla niej dziecko nie jest wartością,
wartością staje sie gdy można coś zyskać w "promocji"
z powodu urodzenia. Wtedy może się zdecyduje.
Nigdy nie było łatwo urodzić i wychować dzieci
i zawsze wymagało to wyżeczeń i pracy.

no, cóż do zrobienia dziecka nie potrzeba ani złotówki, ale do wychowania trochę tych złotówek trzeba mieć. ale jak widać w powyższym przypadku na zrobieniu się skończyło
g
gość
Smutne jest to, drogi panie Andrzeju, że pan jak widać ma wspólnego jedynie z robieniem dzieci...
A
Andrzej
Jak robić dzieci pod naciskami rządu???????? Co za głupie pytanie i głupi artykuł! Autor widać niewiele ma wspólnego i z robieniem dzieci i z polityką. Smutne.
D
Dżoana
Kiedy nie można poradzić sobie z jedną ustawą, lepiej zmiksować ją z inną! Chyba stad ten mariaż emertyalno-prorodzinny. Tylko, że idee są moim zdaniem wbrew demokratycznej równości - bo czym innym jest bycie rodzicem, a czym innym prawo do emerytury. I nie ma tutaj miejsca na laurki, premie, czy superbonusy.
Bonus emerytalny nie powinien, nie może i nigdy nie będzie afrodyzjakiem. Pion wsparcia dla rodzin powinien zaczynać się gdzie indziej - w sferze edukacji, w sferze opieki zdrowotnej, w sferze prawa pracy... Bo pragnące dzieci młode małżeństwa nie potrzebują odroczonego wsparcia pod hasłem "to my Wam za 30 lat damy wcześniejszą emeryturę"...Potrzebują pewności, że kobieta z komfortem przejdzie przez czas ciąży, porodu i połogu, potrzebują pewności, że będzie ich stać na wykształcenie dziecka, potrzebują pewności, że dla kobiet chcących pracować i mających odpowiednie kwalifikacje znajdzie się miejsce pracy.
M
Mona
Rozumiem, że kobiety bezdzietne i zakonnice emerytury nie doczekają, bo prędzej zdechną, niż na nią przejdą, bo będą musiały pracować i za siebie, i te, co 5 minut rodzą dzieci??? Bo co robi ciężarna kobieta w Polsce? Po trzech dniach od poczęcia idzie na zwolnienie lekarskie, macierzyńskie, tacierzyńskie i takie tam. Etat leży, a reszta, czyli bezdzietne singielki, starzy kawalerowie i pani Krysia, która by bardzo chciała przejść na emeryturę 20 lat temu, ale nie ma jej kto zastąpić, pracuje za ciężarną, która wróci za 5 lat. A jeśli wróci, to tylko po to, żeby zajść w kolejną ciążę. BO MATKA POLKA SPEŁNIA SWÓJ OBOWIĄZEK.
- Brak solidarności jajników - zaraz usłyszę. I dobrze! Jeśli za solidarność niektóre panie poczytują sobie zamknięcie drogi innym posiadaczkom jajników do świętego spokoju i nałożenie na nich dodatkowych obowiązków, to mi się nie chce solidaryzować z nimi tylko dlatego, że od pasa w dół jesteśmy podobne.

PS Traktowanie dziecka jak zakupy w supermarkecie? Hmmm... Jeśli, moi drodzy Państwo, do wychowywania dzieci nie potrzeba pieniędzy, to po co się ustawiacie w kolejce po zasiłki, zapomogi itd. NA DZIECI? Nie da się nakarmić, ubrać i wysłać do szkoły za samą miłość rodzicielską? Proszę rządu, proszę uprzejmie za odebranie wszelkich ulg i przywilejów NA DZIECI. Przecież one żyją samą miłością, nieprawdaż?
M
Mona
Rozumiem, że kobiety bezdzietne i zakonnice emerytury nie doczekają, bo prędzej zdechną, niż na nią przejdą, bo będą musiały pracować i za siebie, i te, co 5 minut rodzą dzieci??? Bo co robi ciężarna kobieta w Polsce? Po trzech dniach od poczęcia idzie na zwolnienie lekarskie, macierzyńskie, tacierzyńskie i takie tam. Etat leży, a reszta, czyli bezdzietne singielki, starzy kawalerowie i pani Krysia, która by bardzo chciała przejść na emeryturę 20 lat temu, ale nie ma jej kto zastąpić, pracuje za ciężarną, która wróci za 5 lat. A jeśli wróci, to tylko po to, żeby zajść w kolejną ciążę. BO MATKA POLKA SPEŁNIA SWÓJ OBOWIĄZEK.
- Brak solidarności jajników - zaraz usłyszę. I dobrze! Jeśli za solidarność niektóre panie poczytują sobie zamknięcie drogi innym posiadaczkom jajników do świętego spokoju i nałożenie na nich dodatkowych obowiązków, to mi się nie chce solidaryzować z nimi tylko dlatego, że od pasa w dół jesteśmy podobne.

PS Traktowanie dziecka jak zakupy w supermarkecie? Hmmm... Jeśli, moi drodzy Państwo, do wychowywania dzieci nie potrzeba pieniędzy, to po co się ustawiacie w kolejce po zasiłki, zapomogi itd. NA DZIECI? Nie da się nakarmić, ubrać i wysłać do szkoły za samą miłość rodzicielską? Proszę rządu, proszę uprzejmie za odebranie wszelkich ulg i przywilejów NA DZIECI. Przecież one żyją samą miłością, nieprawdaż?
r
rebis
Ale przecież rząd (albo PSL) nie chcą Pani Redaktor zmuszać do prokreacji. Oni tylko chcą premiować kobiety, które zdecydowały się urodzić dzieci. Pani Redaktor sama zauważa, że w dzisiejszych czasach urodzenie dziecka jest przedsięwzięciem dla odważnych kobiet - i chcą tym kobietom ich odwagę wynagrodzić szybszą emeryturą. Kobieta, która nie rodzi dzieci pracuje normalnie czyli do 67 roku życia.
m
mich
Pani redaktor chce aby dzieci były w promocji
to tzw. pokolenie hipermarketowe.
Co bedę miało z tego jak urodzę dziecko?
Dla niej dziecko nie jest wartością,
wartością staje sie gdy można coś zyskać w "promocji"
z powodu urodzenia. Wtedy może się zdecyduje.
Nigdy nie było łatwo urodzić i wychować dzieci
i zawsze wymagało to wyżeczeń i pracy.
e
ewa
W mojej rodzinie jest 12 młodych osób w wieku 27-35 i ani jedna osoba nie posiada dziecka.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska