Twarde Pierniki Toruń - Stal Ostrów 78:84 (9:21, 23:21, 20:21, 26:21)
TWARDE PIERNIKI: Diduszko 18 (3), Amigo 17, Cel 13 (1), Eads 5, Rogić 4, 8 as. oraz Manigat 10 (2), Kołodziej 6, Samsonowicz 5, Sowiński 0.
STAL: Garbacz 16 (4), Drechsel 10 (1), Young 9 (1), Kulig 9, Florence 6 (2) oraz Simmons 18 (1), Palmer 9 (1), Andersson 5 (1), Wojciechowski 2.
Po niespodziewanych zwycięstwach Kinga Szczecin i Startu Liblin pierwszego dnia turnieju, kibice Twardych Pierników liczyli,że kolejną sprawią ich ulubieńcy. Torunianie w drodze do półfinału musieli ograć mistrza Polski z Ostrowa, z którym kilka dni wcześniej przegrali różnicą 22 punktów.
- Musimy zagrać mądrze, zwłaszcza w obronie. Stal ma w składzie wielu utalentowanych rzutowo zawodników - mówił trener Ivica Skelin.
Obrona była początkowo naprawdę niezła, za to w obronie nic nie działało. Torunianie na pierwsze trafienie z gry czekali aż do 6 minuty, wcześniej nie wykorzystali m.in. akcji trzech na jednego. Przy prowadzeniu Stali 9:0 trener Skelin stracił cierpliwość i zaprosił zespół na naradę. Niewiele pomogło, bo rywale uruchomili swoją najcięższą artylerię: rzuty za 3 (17:7). Twarde Pierniki 1. kwartę zakończyły ze skutecznością 20 procent z gry i 6 stratami.
Było już 9:25, a w dodatku 3 fauli popełnił Rogić i drużyna musiała sobie radzić bez podstawowego rozgrywającego. I dopiero wtedy nasz zespół dojechał na ten turniej. Udało się zatrzymać Stal w obronie, a w ataku piłka zaczęła szybciej krążyć. Po serii przechwytów wynik został podciągnięty do 26:30. Byłoby7 jeszcze lepiej, gdyby nie zbyt wiele zbiórek ofensywnych Stali i fatalna skuteczność za 3 (2/10 przy 6/14 Stali).
Po przerwie torunianie rozpoczęli od serii 0:6 i znowu trzeba było mozolnie odrabiać straty od -16. Ambitną walką w obronie udało się zbliżyć na dystans 8 punktów jeszcze w 3. kwarcie. Można było ze Stalą powalczyć, gdyby nie seryjnie pudłowane "trójki". W dodatku były coraz większe problemy z faulami: za 5 spadł Eads, a po 4 mieli przed ostatnią kwartą Rogić i Amigo.
Środkowy zszedł za faule w 34. minucie, akurat gdy znowu torunianie mieli świetny fragment (62:68). Stal wciąż odgryzała się z dystansu, a kluczowe rzuty w ostatniej kwarcie trafiali Young i Garbacz.
