Żałosna jest wyborcza agresja PiS w niebywały sposób grająca zwłokami ludzi. Nie myślę nawet o mniej ważnych pasażerach TU-154, lecz o najnowszych popisach. Jarosław Kaczyński i jego dworzanie wymyślili spot "reklamowy" (?) z nieżyjącą parą prezydencką w rolach głównych.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem to dzieło pomyślałem, że fanatyzm, żądza władzy i desperacja prezesa PiS stukają spod dna. Bo jak można wykorzystywać dla celów politycznych śmierć najbliższych osób?!
Ciąg dalszy tej cmentarnej kampanii nastąpił wczoraj. Arkadiusz Mularczyk i Zbigniew Ziobro z PiS - obaj są prawnikami - zażądali zwołania sejmowej komisji, by partia mogła szczuć, czy aby Andrzej Lepper nie został zamordowany. Przez kogo? To oczywista oczywistość - wyborca Samoobrony będzie wiedział, że chodzi o ludzi PO. Tych, którzy stoją po stronie ZOMO.
Głównym argumentem Mularczyka jest fakt, że śmierć Andrzeja Leppera była "tajemnicza". A jaka może być po dwóch dniach śledztwa (przy okazji przypominam sobie ile błota wylał szef PiS na Leppera)?
Brawo prezesie - genialna zagrywka. Samoobrona to nawet dziś kilkaset tysięcy głosów.
Wynika z tego, że każdy głos zwolennika partii Andrzeja Leppera na jest dla PiS na wagę trumny. Może nie politycznej, co moralnej.