Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka obsuwa

Iza Wodzińska
Miały być europejskie stypendia dla uczniów i studentów - jest bałagan, a może być wielki blamaż. Nikt nie wie, kiedy pierwsze pieniądze trafią do stypendystów. Urzędnicy boją się, że program może zakończyć się fiaskiem.

     Wydziały edukacji w Toruniu i powiecie toruńskim już zakończyły zbieranie stypendialnych wniosków uczniowskich i wyznaczyły krótkie terminy liczącym na stypendia studentom. Powód? Urząd Marszałkowski - który oficjalnie nie ogłosił jeszcze konkursu na dofinansowywane z funduszy europejskich powiatowe programy, dotyczące wyrównywania szans edukacyjnych - nieoficjalnie naciska samorządy powiatów i miast na prawach powiatu, by złożyły je do końca wakacji. - Mówi się nam, że programy dotyczące uczniów trzeba oddać do końca lipca, a dla studentów do końca sierpnia - powiedział "GP" dyrektor wydziału integracji europejskiej w toruńskim magistracie Piotr Całbecki. Bałaganowi winien jest rząd, który spóźnia się z rozporządzeniami wykonawczymi do Narodowego Planu Rozwoju na lata 2004-2006.
     Nie 250, a 50 zł
     
W szufladach wydziału edukacji dla ziemskiego powiatu toruńskiego na odpowiedni moment czeka prawie 400 podań od uczniów szkół ponadgimnazjalnych, którym trudne warunki materialne utrudniłyby zdobycie matury. - Zbieraliśmy je w czerwcu, kiedy dzieci i nauczyciele byli jeszcze w szkołach. Zainteresowanie było ogromne, a ludzie totalnie skołowani brakiem informacji. Trafiały do nas matki uczennic szkół z samego Torunia, albo rodzice dzieci zameldowanych na stałe np. w Grubnie pod Chełmnem. Nie mogliśmy im pomóc - opowiada Teresa Drążkowska z wydziału edukacji w toruńskim starostwie. Urzędnicy musieli też rozwiewać nadzieje rodzin niezamożnych uczniów na temat wysokości stypendiów. - Ponieważ świadczenia nie mogą być wypłacane w gotówce - możemy tylko zrefundować zakwaterowanie, opłacić obiady, kupić książki, itd. - średnie świadczenie przydzielone u nas prawdopodobnie nie przekroczy 45-50 zł - tłumaczy Drążkowska. Studenci, którym starostwo daje czas do końca lipca, zdążyli już złożyć blisko 50 wniosków.
     Zdaniem urzędniczki, najgorsze jest to, co w mediach mówią na temat unijnych stypendiów politycy, a co można odczytywać jako ostrożną sugestię, że pieniędzy na nie może w ogóle nie być.
     Czekają w blokach
     
Także torunianie ruszyli tłumnie po unijne dofinansowanie nauki swoich dzieci. Mariola Soczyńska z magistrackiego wydziału edukacji poinformowała nas o 900 złożonych wnioskach uczniowskich. Studenci mogą składać swoje dopiero od środy i mają czas do połowy sierpnia. Dlaczego termin jest tak krótki? Mariola Soczyńska: - Dopiero we wtorek zapadła decyzja, że mamy je zbierać. Dyrektor Całbecki: - Urząd Marszałkowski informuje nas o takich możliwościach znienacka, trudno cokolwiek zaplanować. W środę w urzędzie odebrało formularze 11 studentów, ale od wczoraj można je także pobrać z internetowej strony magistratu (www.um.torun.pl; tam także szersza informacja o warunkach przyznawana świadczeń).
     - Rzeczywiście, jest pewna obsuwa. Może się zdarzyć tak, że rozpocznie się rok szkolny, potem akademicki, a stypendiów jeszcze nie będzie. My jesteśmy gotowi w blokach startowych, czekamy tylko na sygnał. Wszystkiemu winne są tarcia między Ministerstwem Gospodarki, Ministerstwem Finansów i MEN. Tam gdzie są pieniądze i można nimi porządzić, tam zawsze jest problem - zauważa dyrektor departamentu wdrażania programów regionalnych w Urzędzie Marszałkowskim Jacek Kuźniewicz.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska