Oto wczoraj PiS zadęło w propagandowe trąby żądając powołania komisji w sprawie mafijnych powiązań Platformy. Dowód na to jest jeden, ale za to z grubej rury: wywiad b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Ten dzielny człowiek, powołując się na niejakiego "Brodę" (wymuszenia, narkotyki, rozboje - w sumie ok. 70 dowiedzionych przestępstw) stwierdził, że Platformę finansowała mafia pruszkowska za pośrednictwem "Mira" Drzewieckiego. Kamiński powiedział, co wiedział. Dalej niech się martwi PO.
To pierwszy znany przypadek, że to oskarżany ma dowieść swej niewinności, a nie oskarżający - Mariusz Kamiński.
To jakaś paranoja. Prokurator generalny twierdzi, iż w zeznaniach "Brody" w żadnym miejscu nie pojawia się informacja o rzekomym finansowaniu PO przez gang pruszkowski. Mam nadzieję, że Mirosław Drzewiecki dotrzyma słowa i wytoczy proces b. szefowi CBA. Musi zrobić to szybko i przy otwartej kurtynie.
A sam Kamiński? Cóż, choć wiedział o tym od ponad roku, nie mówił nic. W tak ważnej sprawie przerwał milczenie dopiero teraz. Bo jesienią będzie jedynką na krakowskiej liście wyborczej PiS.
I o to właśnie chodzi, drodzy wyborcy...